Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Będzie proces w sprawie wypadku w ZCH Police. Na ławie oskarżonych pięć osób

Mariusz Parkitny [email protected]
Do wypadków dochodziło też przy bramie wjazdowej do zakładów, ale nie miały one związku z pracą i zasadami BHP.
Do wypadków dochodziło też przy bramie wjazdowej do zakładów, ale nie miały one związku z pracą i zasadami BHP. Andrzej Szkocki
W 2012 roku w Zakładach Chemicznych Police doszło do 18 wypadków. Jeszcze w 2010 roku było ich aż 65, a w 2011 już o połowę mniej (33). To efekt programu "Zero wypadków", który wprowadziły władze firmy.

31 marca 2014 r. w szpitalu zmarł Zenon D., wieloletni pracownik Zakładów Chemicznych Police. Lekarze o jego życie walczyli prawie pięć tygodni. Bezpośrednią przyczyną śmierci była niewydolność wielonarządowa po poparzeniu amoniakiem dróg oddechowych.

To skutek wypadku do jakiego doszło 21 lutego 2014 r na terenie Zakładów Chemicznych Police. Przez półtora roku prokuratura badała okoliczności tragedii. Uznała, że do wypadku przyczyniło się pięciu pracowników zakładu, którzy nie dopełnili obowiązków. Oskarżeni nie przyznali się do winy. Ich wyjaśnienia są jednak w wielu miejscach rozbieżne ze sobą oraz opiniami biegłych.

Akta sprawy są już w sądzie, który wyda wyrok (termin pierwszej rozprawy nie został jeszcze wyznaczony). Nie przesądzając winy, przyjrzyjmy się kilku szczegółom sprawy (inicjały oskarżonych zostały zmienione).

Awaria na obiekcie 517

20 lutego 2014 doszło do awarii instalacji amoniaku w wydziale nawozów (obiekt nr 517). Parametry siarczanu amonu były nieprawidłowe. Amoniak był silnie wyczuwalny. Brygadzista Dariusz K. całą noc próbował dostroić przepływ kwasu siarkowego, ale mu się to nie udało. O problemie poinformował Dariusza P., brygadzistę kolejnej zmiany.

Rozwiązanie problemu miało polegać na przesterowaniu zaworów kwasu siarkowego i amoniaku. Waldemar C., jeden z oskarżonych zdecydował więc o zatrzymaniu instalacji i skontrolowaniu jej. W tym czasie produkcja nie była prowadzona. Waldemar C., Andrzej T. oraz Dariusz P. sprawdzili szczelność instalacji i nie stwierdzili, aby była uszkodzona.

22 lutego rano odbyła się tzw. dyspozytorka, czyli zebranie osób odpowiedzialnych za obiekt nr 517. Uczestniczyli w niej m.in. oskarżeni. Uzgodnili, że produkcja będzie wstrzymana przez dwie, trzy godziny, aby w tym czasie wykonać przestrojenie zaworów konieczne do usunięcia awarii. Miała być też montowana pompa. Tym miała się zająć ekipa firmy zajmującej się w zakładach naprawami. W ekipie był m.in. Zenon D.

Było około godziny 9.15, gdy Zenon D. i jego przełożony Stanisław P. pojawili się na poziomie zero obiektu nr 517. Sprawdzali, czy pompę da się wymienić bez problemu. Tam spotkali oskarżonych, Andrzeja T., i Dariusza P. Według ustaleń prokuratury oskarżeni nie poinformowali ich, że planowane jest przesterowanie zaworów i w tym czasie muszą wyjść z obiektu. Stanisław P. wymianę pompy zarządził na godz. 10.30. W tym samym czasie na obiekcie pracowało jeszcze kilka innych osób. Zajmowali się remontem tzw. sitek. Prokuratura ustaliła, że nikt nie informował ich o problemach z amoniakim, pracami nad przesterowaniem zaworów i koniecznością opuszczenia obiektu.

Nieudane przesterowanie

Przesterowaniem zaworów zajmowali się Tomasz K. oraz Marcin P. To kolejni oskarżeni w tej sprawie. Zdaniem śledczych źle przesterowali zawory, które miały usunąć awarię na linii amoniaku. W efekcie amoniak przedostał się do miejsca, w którym przebywał Zenon B., a potem na wyższe poziomy instalacji.

Zenon B. miał jeszcze na tyle sił, aby wyjść na zewnątrz budynku. Wezwano karetkę, która zabrała go do szpitala. Zmarł pięć tygodni później. Sekcja zwłok wykazała, że był trzeźwy. Regularnie przechodził badania lekarskie i szkolenia BHP. Nie było przeciwskazań, aby pracował na swoim stanowisku. W ZCH Police pracował od 1984 r.

Z amoniakiem, którym śmiertelnie zatruł się Zenon B., kontakt miało też czworo innych pracowników, którzy remontowali sita w innej części obiektu nr 517. Dwóch z nich idąc do warsztatu natknęło się na chmurę trującej substancji.

Mieli jednak więcej szczęścia. Szybko udało im się wyjść na zewnątrz i nie odczuli poważniejszych skutków. Nie złożyli też wniosków o ściganie sprawców błędu. Tym z urzędu zajęła się prokuratura Szczecin-Zachód. Jej zdaniem trzech z pięciu oskarżonych (Waldemar C., Andrzej T. i Dariusz P.) umyślnie nie dopełniło ciążących na nich obowiązków narażając pracowników na utratę życia i zdrowia. Pozostali dwaj oskarżeni (Tomasz K. oraz Marcin P.) odpowiedzą za nieumyślnie spowodowanie śmierci Zenona D. wadliwie przesterowując zawory automatyczne węzła produkcji polimapu i siarczanu amonu.

36 sekund śmierci

Prokuratura powołała biegłego, który miał dokładnie opisać przyczyny wypadku. Według jego ustaleń skażenie spowodowało 150 kilogramów amoniaku, który z reaktora rurowego trafił do wieży rozpyłowej. Wyciek trwał jedynie 36 sekund, ale w przemyśle chemicznym to bardzo długo.

Podczas śledztwa czterech oskarżonych złożyło wyjaśnienie, jeden odmówił. Żaden nie był do tej pory karany.

Zarzuty

Prześledźmy krótko co prokuratura zarzuca pięciu oskarżonym.
Waldemar C., Andrzej T: mając wiedzę o zaistniałych nieprawidłowościach nie powiadomili na porannej odprawie przełożonego pracowników, którzy mieli naprawiać pompę i sitka oraz dopuścili do pracy automatyka, który nie znał przepisów zapewniających bezpieczne przesterowanie zaworów.

Dariusz P.: mając wiedzę o nieprawidłowościach dopuścił do pracy ekipę Zenona D. w warunkach szczególnie niebezpiecznych, nie powiadomił ich przełożonego o wyczuwalnym zapachu amoniaku, i o pracach związanych ze sprawdzeniem zaworów oraz dopuścił do przesterowania zaworów automatyka, który nie znał instrukcji stanowiskowej. Grozi im do trzech lat więzienia.

Tomasz K., Marcin P., którzy zajmowali się zaworami: nieumyślnie spowodowali śmierć Zenona D. bo zaniechali wykonania niezbędnych czynności opisanych w instrukcji stanowiskowej zapewniających bezpieczne przesterowanie zaworów. M.in. nie powiadomili o konieczności wyłączenia pompy zasilającej instalację w amoniak, nie zamknęli zaworów ręcznych, nie otworzyli czterech wydmuchów z rurociągu amoniaku.

Grozi im do 5 lat więzienia. Oskarżeni będą odpowiadać z wolnej stopy. Córka Zenona D. domaga się 200 tysięcy zadośćuczynienia za śmierć ojca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński