Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jest wyrok w sprawie wypadku we Floating Arenie w Szczecinie. 16-latek o mały włos nie stracił życia

Mariusz Parkitny
Mariusz Parkitny
Sąd umorzył warunkowo umorzył sprawę dwóch ratowników, którzy nie zauważyli topiącego się nastolatka. Sąd chcę też zwrócić uwagę władzom Szczecina na to, co można poprawić w polepszeniu bezpieczeństwa na basenie.

Wyrok zapadł w piątek przed Sądem Rejonowym w Szczecinie. Jest nieprawomocny. Sąd uznał, że choć ratownicy nie dopełnili obowiązków, to nie trzeba ich karać.

Proces trwał od listopada 2019 r.

- Gdyby warunki pracy i liczba ratowników były odpowiednie, to tej sytuacji można było uniknąć – bronili się ratownicy ze szczecińskiego basenu Floating Arena. Prokuratura oskarżyła ich o zbyt późną reakcję na topiącego się 16-latka. Chłopak przeżył, choć po wodą spędził nieprzytomny około czterech minut. Sebastian K. oraz Mateusz Z. odpowiadali z wolnej stopy. Nie przyznali się do winy. Do wypadku doszło 3 listopada 2018 roku. 16-letni Patryk P. chciał pod wodą przepłynąć długość basenu (50 metrów). Pod koniec dystansu zabrakło mu sił, stracił przytomność i opadł na dno. Pierwszy zobaczył go pływający obok lekarz. Zdarzenie zarejestrowały z góry kamery umieszczone na basenie.

- Robiliśmy, co należało do naszych obowiązków, ale było nas za mało, brakowało monitoringu dna. Zgłaszaliśmy te problemy przełożonym, ale nie było reakcji – bronili się oskarżeni.

ZOBACZ TEŻ:

Ale według prokuratury zaniechali obserwacji lustra wody i osób na basenie, przez co doprowadzili nieumyślnie do podtopienia nastolatka, który nurkując zbyt długu przebywał pod wodą.

- W efekcie doszło do zatrzymania krążenia u pokrzywdzonego, wyłączenia świadomości, co doprowadziło do obrzęku mózgu, a następnie zachłystowego zapalenia płuc w postaci ostrego zespołu niewydolności oddechowej, uszkodzenia nerek, ogniskowej martwicy na ramieniu prawym, co stanowiło chorobę realnie zagrażającą życiu – oskarżał prokurator Stanisław Felsztyński.
16-latek płynął na pasie, tuż przy stanowiskach dla ratowników. Oni go jednak nie widzieli, bo z ich stanowiska nie widać dokładnie tego pasa.

- Nie mogłem dostrzec pokrzywdzonego, bo to była martwa strefa basenu. Pokrzywdzony nie zgłaszał nam, że będzie nurkował, a powinien – mówił Sebastian K.

ZOBACZ TEŻ:

Twierdzi, że do obowiązków ratowników należała obserwacja lustro, wody, ale nie dna.

- Ale woda jest przezroczysta – zauważył podczas procesu sędzia Rafał Pawliczak.

- Z powodu oświetlenia na tafli wody tworzą się cienie i dna często nie widać – odpowiadali ratownicy.

Nie chcieli odpowiedzieć na pytanie prokuratora dlaczego, skoro ze swojego miejsca nie widzieli fragmentu toru, nie zmienili go na inne.

Sąd zapowiedział, że zwróci się do władz miasta z informacją, że należałoby lepiej zorganizować bezpieczeństwo na basenie.

ZOBACZ TEŻ:

Zaglądamy do środka. Podziemia Floating Areny [zdjęcia]

Bądź na bieżąco i obserwuj:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński