Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Brutalne morderstwo w Szczecinie. Bandycka eksmisja przez spalenie człowieka

Mariusz Parkitny
Brutalne zabójstwo: para szczecinian zabiła bezdomnego.
Brutalne zabójstwo: para szczecinian zabiła bezdomnego. archiwum
Najpierw go skatowali, a potem podpalili, bo chcieli przejąć altanę. Para szczecinian odpowie za zabójstwo bezdomnego ze szczególnym okrucieństwem.

Prokuratura Okręgowa w Szczecinie po roku skończyła śledztwo w sprawie tej zbrodni. Na ławie oskarżonych zasiądzie Agnieszka K. i jej przyjaciel, Artur B. Oboje nie mają jeszcze 30-lat.

Ofiara to 60-letni Jan C., który pomieszkiwał w altanie na ogrodach działkowych przy ul. Przestrzennej w Szczecinie.

- Do altany prawa rościła sobie też podejrzana Agnieszka K. Kobieta nie była do tej pory karana. W dniu zdarzenia przyszła z Arturem B., aby zmusić pokrzywdzonego do opuszczenia altany - pomieszczenia - mówi prok. Małgorzata Wojciechowicz z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.

Była noc z 30 na 31 października 2012 r. Oskarżeni zaczęli bić Jana C. Opis znęcania zajmuje spora cześć aktu oskarżenia. Oto niewielki fragment:

- Wielokrotnie uderzali pokrzywdzonego pięścią w twarz, głowę, klatkę piersiową, kopali po całym ciele, następnie przy użyciu siły fizycznej wyciągnęli pokrzywdzonego na zewnątrz altanki i tam dalej wielokrotnie uderzali drewnianym kijem po głowie, klatce piersiowej oraz pozostałych częściach ciała - wylicza prok. Wojciechowicz.

Złamali mu m.in. nos, żebra, uszkodzili organy wewnętrzne. Gdy bezdomny już nie miał siły się bronić postanowili go podpalić. Przykryli go kołdrą i obłożyli go śmieciami zebranymi z działki. Potem podpalili. Ogień spalił mu skórę na głowie, grzbiecie, brzuchu, rękach i nogach. Bezpośrednią przyczyną śmierci były liczne obrażenia wewnętrzne.

Katowanie człowieka widział świadek. Oskarżona zagroziła mu śmiercią jeśli zawiadomi policję.

- Groźby te z uwagi na okoliczności ich wypowiadania oraz agresywne zachowanie sprawcy wywołały w pokrzywdzonym uzasadnioną obawę, że zostaną spełnione - mówi prok. Wojciechowicz.

Artur B. nie przyznał się do winy. Wcześniej był karany za jazdę pod wpływem alkoholu. Parze grozi dożywocie.
Proces zacznie się na początku przyszłego roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński