Policjant ze stargardzkiej drogówki zasiadał na ławie oskarżonych z zarzutem nakłaniania innych do składania fałszywych zeznań, które miały pomóc mu w postępowaniu prowadzonym przez prokuraturę.
Sprawa dotyczyła głośnego tematu 21-latka ze Stargardu, który twierdził, że zimą 2011 roku został przez policjantów wywieziony do lasu i tam pozostawiony bez butów na mrozie. Powrót w nocy boso do domu skończył się odmrożeniem stóp i kilkudniowym pobytem w szpitalu. W tej sprawie nikomu nie postawiono zarzutów.
Prokuratura Szczecin Prawobrzeże, która ją prowadziła, nie miała dowodów świadczących o czyjejś winie. Ale zebrała na tyle mocne dowody, że postanowiła oskarżyć Rafała Cz. o nakłanianie kilku osób do składania fałszywych zeznań w postępowaniu dotyczącym 21-latka. W tej sprawie rozstrzygał Sąd Rejonowy w Stargardzie.
W marcu tego roku warunkowo umorzył sprawę, z zawieszeniem na dwa lata. Policjant miał wpłacić trzy tysiące złotych na rzecz Funduszu Pomocy Postpenitencjarnej i Pomocy Pokrzywdzonym. Ten wyrok oznacza, że sąd był przekonany o winie oskarżonego, ale dał mu szansę.
Uznał, że stopień szkodliwości czynu nie był znaczny i dlatego były przesłanki do warunkowego umorzenia sprawy i nieskazywania. Taki wyrok może zapaść w sprawach, w których jest zagrożenie karą maksymalnie do trzech lat pozbawienia wolności. Wyrok z jednej strony wskazywał winę funkcjonariusza, ale z drugiej pozwalał mu kontynuować karierę w policji.
- Sąd wyrokując i orzekając musi mieć na uwadze stopień szkodliwości czynu i stopień winy oskarżonego - mówiła w uzasadnieniu wyroku Helena Koziak, sędzia prowadząca sprawę. - W ocenie sądu stopień szkodliwości czynu nie jest znaczny i są przesłanki do warunkowego umorzenia i nieskazywania. Okoliczności czynu nie budzą wątpliwości, ale stopień szkodliwości jest mały.
Zwierzchnicy 33-letniego funkcjonariusza drogówki postawili jednak sprawę jasno.
- Jeżeli końcowe orzeczenie sądu będzie nadal wskazywało na jednoznaczną winę funkcjonariusza, a wyrok zostanie uprawomocniony, wówczas w trybie administracyjnym zostaną podjęte czynności zmierzające do zwolnienia funkcjonariusza, gdyż taki czyn dyskwalifikuje osobę do pracy w tej formacji - wyjaśniał w ich imieniu mł. asp. Łukasz Famulski z Komendy Powiatowej Policji w Stargardzie.
Takie deklaracje spowodowały, że policjant i jego adwokat zdecydowali się w ostatniej chwili odwołać od wyroku stargardzkiego sądu, choć na początku nie mieli tego w planie. Zanim doszło do posiedzenia odwoławczego, funkcjonariusz drogówki zdążył z dobrej strony wykazać się w pracy.
Będąc na patrolu pomógł udaremnić próbę samobójczą młodego człowieka. W stargardzkiej komendzie wszyscy jednak czekali na zakończenie jego sprawy w sądzie. W Sądzie Okręgowym w Szczecinie odbyło się posiedzenie odwoławcze. Wyrok Sądu Rejonowego w Stargardzie został utrzymany. Co teraz zrobią zwierzchnicy policjanta?
- W związku z faktem, iż wskazany funkcjonariusz poinformował przełożonych o zakończonej rozprawie sądowej w sądzie wyższej instancji, komendant powiatowy policji w Stargardzie Szczecińskim zwrócił się do sądu o przekazanie wyroku wraz z jego uzasadnieniem, tak aby na podstawie zebranego materiału można było podjąć dalsze decyzje kadrowe wobec tego funkcjonariusza - wyjaśnia mł. asp. Łukasz Famulski.
Jak ustaliliśmy, policjant nie zamierza rezygnować z walki o oczyszczenie z winy.
- Będziemy wnioskować o kasację wyroku - zapowiada jego obrońca.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?