Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Precedensowy wyrok. Więzienie za wpisy w internecie

Emilia Chanczewska, [email protected]
Precedensowy wyrok w stargardzkim sądzie.
Precedensowy wyrok w stargardzkim sądzie. Archiwum
Precedensowy wyrok zapadł w sądzie rejonowym. Karę bezwzględnego roku pozbawienia wolności dostał mężczyzna oskarżony o stalking, czyli uporczywe nękanie, głównie na internetowym forum.

Rok bezwzględnej kary więzienia i dziewięć tysięcy złotych zadośćuczynienia - taki wyrok zapadł w stargardzkim sądzie.

27-letni mężczyzna skazany został za stalking, czyli uporczywe nękanie oraz za groźby karalne. Sąd uznał go winnym wysyłania listów, esemesów, emaili i umieszczania wpisów na internetowych forach, które naruszają prywatność i wzbudzają poczucie zagrożenia. Sąd uznał go też winnym grożenia śmiercią i uszkodzeniem ciała.

Pokrzywdzeni to 74-latkowie Irena i Jan Zakrzewscy ze Stargardu oraz ich 48-letni syn Krzysztof Zakrzewski z Małkocina. Rodzina od sześciu lat zmaga się z młodym człowiekiem, który stał się ich największym wrogiem.

- W tej samej klatce, w której mieszkali rodzice, zamieszkał młody chłopak z matką - opowiada Krzysztof Zakrzewski, przedsiębiorca z Małkocina. - Wkradł się w łaski rodziców i często u nich bywał. Dostawał zupki, dżemiki, grzybki. Wiedząc o tych dobrych stosunkach sąsiedzkich młode małżeństwo z bloku poprosiło mamę, by wpłynęła na niego, bo bardzo im dokuczał. Mama zwróciła mu uwagę i od tej pory się zaczęło...

Młody sąsiad zaczął wyzywać starsze małżeństwo, wysyłać im listy, np. podszywając się pod spółdzielnię mieszkaniową i informując o rzekomych zadłużeniach i wyrzuceniu z mieszkania.

- Był wobec nich bardzo agresywny, dwa razy pobił ojca, raz mamę i siostrę - mówi pan Krzysztof. - Jak pobił ojca, mama po mnie zadzwoniła. Przyjechałem i zawiadomiłem policję. Gdy oczekiwaliśmy na jej przyjazd, wyszedł i popchnął mnie. Upadając uderzyłem głową o chodnik tracąc na chwilę świadomość.

Pan Krzysztof od tej pory także zaczął być wrogiem sąsiada rodziców. Dostawał maile, smsy i listy z pogróżkami. W internecie, głównie na forum Głosu Szczecińskiego, regularnie pojawiały się wpisy o "bandycie z Małkocina", w którym podawane było m.in. miejsce pracy Krzysztofa Zakrzewskiego i wiele nieprawdziwych informacji.

- Przypisywał mnie swoje cechy, pisał o sprawach sądowych, podczas gdy to on był w kolejnych skazywany - twierdzi Krzysztof Zakrzewski. - Zgłaszałem sprawy do prokuratury, a ta je umarzała. Pisałem więc zażalenia, byłem konsekwentny, co skutkowało wielokrotnymi wyrokami. Ten człowiek ma już na koncie trzy wyroki w sprawach karnych i dwa w cywilnych. A moja karta karna jest czysta. Nie jestem żadnym bandytą, czy przestępcą, jak opisywał mnie ów człowiek.

W marcu tego roku zapadł wyrok skazujący 27-latka za groźby karalne i pobicie oraz za podżeganie do składania fałszywych zeznań. Karany był pozbawieniem wolności w zawieszeniu i grzywnami. Teraz skazano go na rok bezwzględnego więzienia.

- Coraz łatwiej wykryć takie sprawy jak stalking - mówi Mariusz Jasion, prezes Sądu Rejonowego w Stargardzie. - Może poszło to wolno, ale praca policji i prokuratury sprawiła, że znalazła ona finał w sądzie i zapadł wyrok skazujący.

Krzysztof Zakrzewski jest zadowolony z wyroku.

- To powinna być przestroga dla wszystkich niezrównoważonych emocjonalnie internautów, którzy bezkarnie plują na innych - komentuje. - Nie można z imienia i nazwiska ferować na kogoś wyroków w internecie, od tego są sądy.

Niestety wyrok nie gwarantuje rodzinie spokoju, co podczas jego odczytywania zaznaczyła sędzia. Nic też nie wróci tych lat pełnych nerwów i niepokoju.

- To bardzo odbiło się na rodzicach - mówi Krzysztof Zakrzewski. - Mają wielki żal, głównie do policji i prokuratury za opieszałość, która utwierdzała skazanego w pewności, iż pozostaje bezkarnym. Bezkarność i brak konsekwencji ze strony organów ścigania pozwalały na nękanie przez tak długi czas. Kiedyś dyżurny komendy powiedział, że oni wiedzą, kto to robi, ale nie przyjadą, bo i tak go już nie zastaną.

Skazany o wyroku dowiedział się od reportera Głosu. Zanim go nie zobaczy, nie chce komentować sprawy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński