Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zamordował kochankę. Zostawił nóż obwiązany halką

Mariusz Parkitny [email protected]
" Krzysztof M. (na zdjęciu) nie wysłuchał uzasadnienia wyroku. Sąd kazał go wyprowadzić, bo zaczął przeszkadzać. - To są jaja - stwierdził oskarżony.
" Krzysztof M. (na zdjęciu) nie wysłuchał uzasadnienia wyroku. Sąd kazał go wyprowadzić, bo zaczął przeszkadzać. - To są jaja - stwierdził oskarżony. Sebastian Wołosz
25 lat więzienia dla mieszkańca Lipian za zamordowanie kochanki. Prokuratura jednak przypuszcza, że na koncie może mieć więcej ofiar.

Wyrok zapadł wczoraj przed Sądem Okręgowym w Szczecinie. Prokurator domagał się dożywocia, obrona uniewinnienia. Ofiara to 30-letnia Ewa B., była dziewczyna Krzysztofa M. W jej szyi zostawił nóż obwiązany halką.

- Oskarżony jest nienaprawialny. Trzeba go odizolować od społeczeństwa - mówiła sędzia Małgorzata Puczko.

Dlatego o przedterminowe warunkowe zwolnienie 34-letni Krzysztof M. ps. Kici będzie mógł się ubiegać dopiero po 23 latach odsiadki.

W młodości trafił do poprawczaka za zabicie ojca siekierą. Dwadzieścia lat temu policja sprawdzała też, czy nie przyczynił się do śmierci innego mieszkańca Lipian, który zginął po wypadnięciu z okna. Ostatecznie sprawę umorzono z braku dowodów. Cztery lata spędził w więzieniu za rozbój.

Prokuratura twierdzi, że Kici ma na koncie jeszcze jedną ofiarę - Jolantę D., mieszkankę Lipian. Zginęła dwa lata przed zabójstwem Ewy B. Sprawca też zostawił nóż w jej szyi. W październiku ub.r. Krzysztof M. został skazany za to na 25 lat więzienia, ale wyrok uchylono. Ponowny proces w sprawie śmierci Jolanty D. jeszcze się nie rozpoczął.

Kici wychodzi nocą

Oskarżony nigdy nie przyznał się do zabicia kobiet. Ewę B. zamordował w listopadzie 2011 r. Kilka tygodni wcześniej został zwolniony z aresztu, w którym siedział za zabójstwo Jolanty D.
Prokuraturze ani sądowi nie udało się ustalić, co było motywem zbrodni. Z Ewą B. byli najpierw parą, a potem, aż do jej śmierci kochankami. Co więcej Ewa zeznawała na jego korzyść na procesie w sprawie śmierci Jolanty D.

- Siostra mówiła, że był dla niej dobry. Tylko raz poskarżyła się, że ją uderzył. Nawet jak ją zostawił, to go ciągle kochała - mówi Małgorzata B., siostra zamordowanej Ewy B.
Po rozstaniu z Ewą B. związał się z Wiolettą O. To właśnie z jej mieszkania wyszedł w sobotę w nocy 26 listopada 2011 r. Na stacji benzynowej kupił piwo i poszedł do kochanki. Tam ją udusił i cztery razy dźgnął nożem w szyję. Na rękojeści i ostrzu zostawił swoje ślady. Do domu wrócił rano.

- Był taki odświeżony, zadowolony, jak po udanym seksie - mówiła na rozprawie Wioletta O.
Dał jej pierścionek zaręczynowy z koszyczkiem i cyrkonią, który zabrał ofierze.
- Byłam zaskoczona, bo wiem jak trudno przychodzą mu takie deklaracje - opowiada Wioletta.
Widzi, że Kici przyszedł rano w innych ciuchach niż był wieczorem. Potem domownicy nakryją go jak pali w piecu, co mu się do tej pory nie zdarzało. Prawdopodobnie palił zakrwawione po zabójstwie rzeczy.

Przeczucie siostry

Kici dużo nie pił. Po alkoholu okropnie bolała go głowa. Wolał birol. Nie wiadomo, co tak bardzo ciągnęło go do Ewy. Była alkoholiczką. Gdy nie miała pieniędzy na wódkę, piła denaturat.
- On się u niej dobrze czuł - powiedziała kiedyś Wioletta O.

Zwłoki Ewy znalazła jej siostra Małgorzata trzy dni po ostatniej wizycie Kiciego. W nocy z poniedziałku na wtorek Małgorzata miała sen. Bardzo zły. Śniła jej się nieżyjąca już mama i Ewa. Obudziła się i poczuła, że stało się coś złego. Poszła do Ewy. Poprosiła sąsiada o pomoc, bo nie mogła otworzyć drzwi. Weszli do środka. Ewa leżała na wznak w pokoju.

Wioletta O. twierdzi, że wybaczyła już zdrady niewiernemu mężczyźnie.

- Układało nam się jak w małżeństwie. Wciąż mi na nim zależy. Ale jak ostatnio dowiedziałam się, że dostał 25 lat za zabójstwo, to nie wiem co robić. Nie wiem, czy jeszcze jesteśmy razem - mówiła na jednej z rozpraw.

Wyrok nie jest prawomocny

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński