Zastała pusty grób matki. Jedna z sióstr wywiozła zwłoki

Można zawału dostać, kiedy widzi się tylko rozkopaną ziemię - przyznają dzieci pani Antoniny B. (nazwisko do wiadomości redakcji) - Człowiek myślał, że mu się to śni albo, że zwariował. Jak w horrorze.

Rodzina zmarłej w 1992 roku kobiety regularnie odwiedzała nagrobek. Dwoje rodzeństwa mieszka w Nowogardzie, jedna z sióstr w Warszawie, kolejna w Goleniowie. - Właściwie cała nasza rodzina, z nielicznymi wyjątkami, spoczywa właśnie na nowogardzkim cmentarzu, dlatego groby są regularnie odwiedzane.

Dopiero dochodzenie wśród najbliższych, rozpytywanie u zarządcy cmentarza, naprowadziło rodzinę na jakiś trop.

- Jednak to wcale nie było łatwe, bo zarządca oznajmił, że wszelkie pozwolenia z sanepidu były, a osoba, która dokonała ekshumacji zastrzegła anonimowość. Zresztą w tej sytuacji niektórym nie zależało na ujawnieniu prawdy, bo na ekshumacji można zarobić - mówią dzieci pani Antoniny.

- To skandal, bo my, jako dzieci powinniśmy o wszystkim być poinformowani, mało tego, powinniśmy wyrazić swoją zgodę.

Siostra zataiła prawdę
Z naszych ustaleń wynika, że wniosek o przeprowadzenie ekshumacji złożyła jedna z sióstr, zatajając prawdę i pisząc we wniosku, że jest jedynym, żyjącym dzieckiem pani Antoniny.

- Siostra z Goleniowa jest wyjątkowo podłą osobą, dlatego od lat cała rodzina ma z nią sporadyczny kontakt - mówi Halina, córka pani Antoniny. - Jednak nigdy nie myśleliśmy, że zrobi coś tak obrzydliwego, że ukradnie zwłoki mamy. Kiedy po wojnie wróciliśmy z Syberii, a byliśmy tam sześć lat, zamieszkaliśmy w Nowogardzie. Mama całe późniejsze życie mieszkała w tym mieście i tu chciała być pochowana. Najbliżsi pani Antoniny przyznają, że bardzo przeżyli to, co się stało z grobem ich matki. Najmłodszy syn znalazł się w szpitalu.

Siostra jest wyjątkowo podłą osobą. Ale nigdy nie myśleliśmy, że ukradnie zwłoki mamy. Halina, córka pani Antoniny

- Brat się załamał, bo był mocno związany z mamą za życia, potem bywał najczęściej z nas wszystkich na jej grobie. Mało tego, zaraz po śmierci, w porozumieniu z nami, brat wykupił miejsce obok mamy, po śmierci miał tam spocząć - opowiada Kazimiera Pastuszka, córka. - Oni byli związani z sobą więzią jeszcze bardziej wyjątkową, bo mama najmłodszego brata urodziła na Syberii, w nieludzkich warunkach i dokonała cudu, żeby brat przeżył.

Mężczyzna tak przeżył całe zdarzenie, że kilka dni temu trafił do szpitala w Gryficach, teraz przebywa w nowogardzkiej lecznicy. Jest w poważnym stanie.

Sprawa do prokuratury
Szczątki zmarłej, prawdopodobnie, trafiły na cmentarz w Goleniowie. Rodzina nawet nie wie, gdzie spoczywa ich matka. O sprawie goleniowski sanepid dowiedział się od "Głosu".

- Jak pracuję tu sześć lat, takiego przypadku nie było - przyznaje Bożena Ewa Marcinkowska, dyrektor goleniowskiego sanepidu. - Jednak w naszej dokumentacji wszystko jest w porządku, to znaczy jest wniosek o ekshumację, jest oświadczenie, wszystko czytelnie podpisane, dołączony akt zgonu i na tej podstawie osoba wnioskująca otrzymała zezwolenie. Decyzja została wydana, bo wnioskodawca zataił prawdę o rodzinie, będąc pouczonym o konsekwencjach. W tej sytuacji kierujemy sprawę do prokuratury. Jeszcze w tym tygodniu wszczęte zostanie postępowanie.

- Zawiadomienie z sanepidu już wpłynęło - informuje prokurator Beata Belcarska. - Teraz będziemy sprawdzać dokumenty i analizować fakty, czyli będzie wszczęte postępowanie w kierunku złożenia fałszywego oświadczenia.

Dzieci o przewiezienie szczątek matki do Nowogardu mogą się starać tylko na drodze sądowej, w procesie cywilnym.

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje