MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Właściciele dużych mieszkań zapłacą więcej za śmieci

Marek Rudnicki
Archiwum/Andrzej Szkocki
W Spółdzielni Mieszkaniowej "Dąb" podniesiono opłaty za wywóz śmieci. To, że śmieci liczone są od metrażu lokali, a nie od liczby osób, które wytwarzają odpady, zbulwersowało mieszkańców.

Moim zdaniem

Moim zdaniem

Marek Rudnicki

Decyzje posłów, wpływających później na losy ludzi przypominają stary kawał o człowieku, który niósł worek ze szczurami. Co pewien czas wkładał do środka kij i mieszał. Spytany, dlaczego to robi stwierdził: - Jak pomieszam, to gryzą się między sobą, a jak bym tego nie zrobił, gryzłyby mnie wspólnie w plecy. Ustawa o własności lokali jest wspólnym dziełem PiS i PO.

- Spółdzielnia wprowadziła nowe zasady opłat i nie byłoby w tym niczego dziwnego, gdyby podwyżki dotyczyły wszystkich mieszkańców - mówi pani Romana, mieszkanka osiedla Bukowe. - Uderzają jednak głównie w tych, którzy mają duże mieszkania.

Pani Romana mówi, że gdy dzieci wyprowadziły się, zajmuje z mężem mieszkanie o powierzchni 84,5 m kw. Tym samym musi teraz płacić 32,11 zł. W podobnym mieszkaniu w jej klatce mieszka 6 osób i też płacą taką samą kwotę.

- To nie jest sprawiedliwe - mówi. - Nie wiem jakimi przesłankami kierowała się spółdzielnia wprowadzając takie zmiany? Czy lokatorzy dużych mieszkań bardziej brudzą niż ci, zajmujący małe mieszkania? Czy brudzą metry kwadratowe, czy ludzie? Kiedyś może dojdzie do takich absurdów, że aby utrzymały się firmy dostarczające media i świadczące usługi na rzecz osiedla, Spółdzielnia Dąb rozliczy nas od metra kwadratowego mieszkania za każdą usługę.

Podobnych telefonów i listów ze spółdzielni mieliśmy więcej.
- To nie jest wymysł spółdzielni - tłumaczy Marek Nielek, wiceprezes "Dębu". - To skutek wejścia w życie ustawy o własności lokali. Zmusiła nas do rozliczania kosztów utrzymania nieruchomości według udziałów, a nie liczby osób. Podobnie "niesprawiedliwe" jest rozliczenie wind, gdzie lokatora na parterze i tego na ostatnim piętrze wieżowca rozlicza się nie od liczby pięter czy osób, a od udziału w nieruchomości.

Marek Nielek podaje też przykłady innych, irracjonalnych rozwiązań prawnych, narzuconych spółdzielni przez legislacyjne rozwiązania.

- Na jednym osiedlu "Słoneczne" w bardzo krótkim czasie ubyło nam 800 mieszkańców - mówi. - Ludzie po prostu nie rejestrują się lub po prostu wyrejestrowują. A część opłat nadal liczona jest od liczby zamieszkujących. Przykładem - opłaty za zbiorczy gaz. Zwracaliśmy się do urzędu miejskiego, by podał nam, ile faktycznie osób jest zameldowanych. Odpowiedziano nam, że ochrona danych osobowych uniemożliwia ich podanie. Tym samym mniejsza liczba ludzi płaci za większą, a my nic z tym nie możemy zrobić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński