Pan Łukasz urodził się z wadą wrodzoną nerek. Najpierw przestała u niego działać jedna nerka, a po 10 miesiącach także druga. Z tego powodu przez prawie dwa lata musiał regularnie stawiać się w szpitalu na dializy.
- To było bardzo męczące i czasochłonne - wspomina mężczyzna. - W szpitalu byłem dializowany dwa razy w tygodniu. Za każdym razem wiązało się to z wycięciem kilku godzin z życiorysu.
Jedyną szansą na poprawę sytuacji był przeszczep nerki. Dzięki mamie pana Łukasza, na tę nie trzeba było długo czekać.
- Od dawna byłam psychicznie przygotowana na to, aby oddać jedną swoją nerkę synowi - mówi pani Małgorzata Konieczna. - Syn nie chciał się jednak na to zgodzić. Bał się, że coś złego mi się stanie, nie chciał mnie narażać na niebezpieczeństwo. W końcu udało mi się go jakoś przekonać.
Badania potwierdziły, że pani Małgorzata może oddać nerkę synowi. Przeszczep odbył się w ubiegłym tygodniu w szpitalu na Pomorzanach. Operacja przebiegła bez komplikacji. Teraz pan Łukasz i jego mama mają na ciele takie same, 6-centymetrowe blizny.
- Jestem mamie bardzo wdzięczny - mówi pan Łukasz. - Wierzę, że teraz będzie już tylko lepiej. To dla mnie szansa na nowe życie.
Czytaj więcej w papierowym wydaniu "Głosu"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?