Jak informuje nas pan Marek Zawadzki, do tragedii doszło wczoraj, około godziny 12:25, w myjni samochodowej przy ulicy Dąbskiej. Podczas mycia samochodu, 66-letni mężczyzna nagle odłożył karchera i usiadł w fotelu kierowcy zostawiając uchylone drzwi.
- Jak pokazały nagrania monitoringu, ten pan jak usiadł, tak został w tej pozycji przez kolejne 1,5 godziny - mówi pan Marek.
W tym czasie przez myjnie przejeżdżały kolejne samochody, ale nikt nie zwrócił uwagi na siedzącego w aucie mężczyznę. Pan Marek wjechał na stanowisko obok i usłyszał rozmowy innych więc zainteresował się sytuacją.
- Wydawało mi się, że wyczuwam puls. Zadzwoniliśmy pod numer alarmowy i wezwaliśmy pomoc. Okazało się, że moje odczucia były złudne - wspomina pan Marek.
Na miejsce jako pierwsza przyjechała straż pożarna ze swoim zespołem medycznym. Gdy stwierdzono brak pulsu natychmiast przystąpiono do reanimacji. W momencie zgłoszenia nie było wolnej karetki lecz ambulans szybko pojawił się na miejscu, niedługo po przybyciu strażaków. Niestety, na interwencję było już za późno... Mężczyzna zmarł.
ZOBACZ TEŻ:
- Zgłosiłem tę historię, bo może gdyby ktoś szybciej zareagował, to ten Pan jeszcze by żył. Może nie doszłoby do tej tragedii gdybyśmy więcej zwracali uwagę nie tylko na siebie, nie byli obojętni, po prostu nie przechodzili obojętnie obok - apeluje pan Marek.
Jak informuje mł. asp. Ewelina Gryszpan, przyczyna śmierci była naturalna i nie miała podłoża kryminalnego. O zdarzeniu został poinformowany prokurator.
ZOBACZ TEŻ:
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?