Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szczecin: Mecenas Niebieszczański wygrał pierwszą bitwę

Marcin Janicki
- Nie ma żadnych podstaw, aby zawieszać go w prawach adwokata - uznał sąd dyscyplinarny szczecińskiej palestry rozpatrując sprawę Dariusza Niebieszczańskiego. Taka decyzja to sukces mecenasa, oskarżonego o wzięcie łapówki.

Zawieszenia Dariusza Niebieszczańskiego chciał rzecznik dyscyplinarny po tym, jak w czerwcu prokurator oskarżył adwokata o korupcję. Sprawa łapówki jest jednak bardzo niejednoznaczna, bo za oskarżeniami stoi kontrowersyjny biznesmen znany z pomawiania ludzi. W środowisku szczecińskiej palestry coraz częściej słychać głosy, że sprawa korupcji może być prowokacją wymierzoną w znanego adwokata.

- Sąd dyscyplinarny Okręgowej Rady Adwokackiej uznał, że nie ma powodów, aby zawieszać pana Niebieszczańskiego w prawach wykonywania zawodu. Postawienie jedynie zarzutów nie może być przesłanką do takich decyzji - powiedział "Głosowi" mec. Dariusz Jan Babski, obrońca Dariusza Niebieszczańskiego.

Sam Niebieszczański wielokrotnie powtarzał, że jest niewinny. Zażądał, aby w publikacjach prasowych pisać jego pełne nazwisko, a nie jedynie pierwszą literę, jak to się robi w przypadku przestępców. Chce bronić swojego dobrego imienia. Proces o naruszenie dóbr osobistych wytoczył m.in. Prokuraturze Okręgowej w Zielonej Górze, która prowadzi śledztwo.

Sprawa dotyczy wydarzeń sprzed ośmiu lat. Niebieszczański był wtedy syndykiem upadłych Zakładów Mechanicznych Gorzów. W 2001 r. majątek spółki wyceniono na czterdzieści milionów złotych. Firmę chciał kupić były już poseł Ryszard Bonda. W halach planował uruchomić produkcję elektrowni wiatrowych. Wynegocjował niższą cenę (25 milionów złotych), ale i tak nie zebrał pieniędzy. Wskazał za to nowego nabywcę. Była nim firma R.G z Koszewka, należąca do Stanisława P., kontrowersyjnego biznesmena znanego z pomawiania znanych osób. Spółka w ratach wpłaciła tylko część pieniędzy - 17,5 miliona złotych. W akcie notarialnym napisano, że gdy nie zapłaci reszty, syndyk będzie mógł odkupić nieruchomość za prawie sześć milionów złotych. Gdyby to zrobił, spółka Stanisława P. straciłaby na transakcji ponad 10 milionów złotych.

- Podejrzany nie odkupił jednak spółki, przyjmując łapówkę za odstąpienie od tej czynności. Jego pomocnikiem był Marek R., który dostał od Dariusza N. 500 tysięcy złotych - tłumaczył prok. Kazimierz Rubaszewski z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.

Dariusz N. twierdzi, że nie mógł odkupić nieruchomości, bo nie miał pieniędzy. W tym czasie komornik działający w imieniu wierzycieli zakładu rozpoczął wobec syndyka postępowanie egzekucyjne.

Śledztwo trwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński