Świt Skolwin zdążył przed zmrokiem. Pokonać Gwardię Koszalin

Świt jest czołowym trzecioligowcem pod względem wyników na własnym stadionie. Rozegrał przy Stołczyńskiej sześć meczów, z których pięć wygrał i jeden zremisował. Zdobył więc w twierdzy już 16 punktów. W sobotę gościł regionalnego przeciwnika Gwardię Koszalin, która przyjechała z grupą kibiców i podbudowana wygranymi derbami miasta. Goście spóźnili się i nie byłoby w tym nic wartego podnoszenia larum, gdyby nie fakt, że zrobili to drugi raz z rzędu w tym samym roku. Mecz rozpoczął się 19 minut później niż planowano.

Gwardziści nadal mają problem z punktualnością w drodze do Skolwina, ale z innych błędów wyciągają wnioski. W czerwcu wyszli z autokaru na boisko i stracili trzy gole w kwadrans. W październiku piłkarze z Koszalina byli już skoncentrowani od początku spotkania. Po niedawnym drugoligowcu widać, że nie jest tą samą nieopierzoną drużyną z początku sezonu, chłopcem do bicia. Łukasz Drożdżal wspierany przez Adriana Hartleba potrafi zmobilizować podopiecznych, a Gwardia, nawet kiedy nie wystarcza umiejętności, nadrabia ambicją.

To jedna z przyczyn problemów Świtu. Przeciwnik bronił ofiarnie, na wszystkie sposoby barykadował drogę do siatki. Skolwinianie byli lepsi, stwarzali sytuacje strzeleckie, posiadali piłkę przez około 65 procent czasu, ale im dłużej nie strzelali gola, tym bardziej byli nerwowi. W drugiej połowie, po stałym fragmencie gry, gospodarzy musiała ratować interwencja Przemysława Matłoki.

Świt strzelił zwycięskiego gola na 1:0 w 75. minucie. Adam Nagórski wykorzystał rzut karny po faulu bramkarza Gwardii. Dawid Skoczyk nie wybrał rogu, czekał do końca, ale dobrze kopnięta przez Nagórskiego piłka okazała się nie do zatrzymania. Goleador jest ponownie najlepszym strzelcem zespołu z pięcioma trafieniami na koncie. Kiedy rozstrzygał się mecz, w Skolwinie była już szarówka, ale gospodarze zdążyli dopiąć swego przed zmrokiem.

- Nie spodziewam się łatwych i przyjemnych meczów na tym etapie sezonu. Stwarzaliśmy sobie sytuacje podbramkowe zanim objęliśmy prowadzenie, ale zabrakło mi takiej pazerności na gola. Dlatego trzeba było na niego czekać. Cieszymy się oczywiście ze zwycięstwa - mówi Andrzej Tychowski, trener Świtu.

W sobotę zagrał też Chemik Police i to akurat spotkanie bez wartkiej historii oraz pozytywnych wrażeń. Po 16 minutach faworyzowany KKS 1925 Kalisz prowadził 2:0 przy Siedleckiej, a na koniec dorzucił jeszcze gola na 3:0. Beniaminek bezskutecznie przebija się do górnej połowy tabeli, zdobywa u siebie tyle samo punktów co na wyjazdach. Tylko jeden klub w lidze strzela mniej goli niż Chemik. To ostatni w stawce Bałtyk Gdynia.

Mecz Pogoni II Szczecin został przełożony na listopad.

Świt Skolwin - Gwardia Koszalin 1:0 (0:0)
Bramka: Nagórski (75-karny)
Świt: Matłoka - Żulpo, Baranowski, Bil, Wiśniewski (71 Wyganowski), Filipowicz (71 Kopeć), G. Szczepanik, Ładziak, Krawiec, Brzeziański (63 Wojdak), Nagórski (86 Kosacki)

Chemik Police - KKS 1925 Kalisz 0:3 (0:2)
Bramki: Żebrowski 2 (6, 85), Kaczyński (16)
Chemik: Rechtziegel - Lewandowski (46 Kołat), Odlanicki-Poczobut, Wiejkuć, Szewczykowski, Bedliński, Jóźwiak (68 Klimkowicz), M. Kowalczyk, Protasenko, Sobecki, Peda (83 Jałoszyński)

Pozostałe wyniki 12. kolejki: Bałtyk Koszalin - Mieszko Gniezno 1:4, Unia Janikowo - KP Starogard Gdański 0:3, Sokół Kleczew - Jarota Jarocin 1:2, Polonia Środa Wielkopolska - Grom Nowy Staw 4:1, Bałtyk Gdynia - Górnik Konin 3:4, Radunia Stężyca - Kotwica Kołobrzeg (niedziela, 15), Pogoń II Szczecin - Nielba Wągrowiec (24 listopada)