Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sprawa o brutalne zabicie psa. W tle jest konflikt sąsiedzki

Marek Jaszczyński
- Oprócz mojego psa zginęły też inne - mówi Zbigniew Wójcik i pokazuje zdjęcia z miejsca, gdzie znaleziono martwego czworonoga.  /- Jestem łowczym, zarzut, że dręczyłem i zabiłem psa to bzdury - mówi oskarżony Z.
- Oprócz mojego psa zginęły też inne - mówi Zbigniew Wójcik i pokazuje zdjęcia z miejsca, gdzie znaleziono martwego czworonoga. /- Jestem łowczym, zarzut, że dręczyłem i zabiłem psa to bzdury - mówi oskarżony Z.
Przed sądem w Gryfinie toczy się sprawa o zabicie psa, który miał być powieszony na drzewie, a następnie porażony prądem. W tle jest konflikt sąsiedzki.

D zdarzenia miało dojść w sierpniu ubiegłego roku. Mieszaniec koloru białego miał być brutalnie uśmiercony na terenie jednej z posesji.

- Mam zdjęcia, pies musiał długo konać - mówi Zbigniew Wójcik, do którego należał mieszaniec. - Wiem, kto to zrobił. We wsi zginął już niejeden wałęsający się pies.

Na ławie oskarżonych zasiadł Z., inny mieszkaniec tej samej miejscowości. Jest zdziwiony, dlaczego właściciel nie reagował od razu po stracie psa. Wezwanie na komendę policji przyszło dopiero po miesiącu od dnia, kiedy doszło do śmierci psa.

- Na posesję przychodzą wnuki. Kury, króliki i pies biegają swobodnie. Jak mógłbym narażać wszystkich na niebezpieczeństwo i podłączać prąd? - mówi mężczyzna w rozmowie z "Głosem". - Jestem łowczym, nie mogę sobie pozwolić na takie działanie. Kto mógł wymyślić podobne bzdury.

Gdy pytamy, kto mógł uśmiercić psa, mężczyzna odpowiada, że może sam właściciel. W tle sprawy o zabicie psa jest jednak konflikt sąsiedzki. 20 lat temu oskarżony śmiertelnie potrącił samochodem szwagra właściciela psa. Był to nieszczęśliwy wypadek. Ale jak zeznał wczoraj jeden ze świadków słyszał we wsi informację, że "jak nie poszedł siedzieć za szwagra, to posiedzi za psa". Ale to nie jedyny ciekawy wątek. W sprawę jest zamieszana rodzina R., która mieszka po sąsiedzku. Oskarżony zawiadomił straż miejską, po tym jak widział, że R. rozsypują śmieci na gruntowej drodze.

- R. groził we wsi, że załatwi sąsiada - zeznawał wczoraj jeden ze świadków obrony.
Kolejny świadek, Patryk G., przez całe ubiegłoroczne wakacje pomagał oskarżonemu. Doglądał inwentarza, gdy ten był nieobecny w domu.

- Pan Z. nie mógł zabić psa 21 sierpnia (wtedy doszło do zdarzenia - przyp. red.) nie widziałem u niego na posesji uwięzionego i męczonego psa - zeznaje świadek.

Patryk G. widział jednak białego psa, jak leżał w młodniku. Było to dwa dni później.
- Nie miał sierści z jednej strony, miał coś wbite w pysk i zakrwawioną mordę - usłyszał sąd.
Z jednym wszyscy są zgodni, pies biegał po wsi zaniedbany i wychudzony.

- To był pies-turysta, potrafił znikać na kilka dni - dodaje Tadeusz Ś., świadek.

Inny świadek zeznał, że oskarżony pracował z nim w Gryfinie przy montażu instalacji elektrycznej.
- 21 sierpnia od rana do 16 - 16.30, a potem Z. jechał na polowanie - mówi Ryszard W., świadek.
Po rozprawie pojechaliśmy do wioski. Pani sołtys słyszała o sprawie przed sądem, ale nie potwierdziła, że we wsi giną psy. Inna rozmówczyni potwierdziła wersję o tym, że znikają wałęsające się psy. - Ale konflikt zaczął się dopiero od zniknięcia psa pana Wójcika - dodaje.

RAMKA
Jaka kara za zabicie zwierzęcia?
Art. 35 ustawy z dnia 21 sierpnia 1997r. o ochronie zwierząt.
1. Kto zabija, uśmierca zwierzę (...) podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku. Jeżeli sprawca czynu określonego w ust. 1 działa ze szczególnych okrucieństwem, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński