Zapraszają premiera do Szczecina, aby ten osobiście poznał ST3 Offshore i spotkał się z załogą.
- My z naszej strony robimy wszystko, żeby nasze produkty były jak najlepsze i pożądane przez klientów - piszą w swoim wniosku do premera. - Obecnie produkujemy suwnice portowe dla firmy Konecranes i elementy mostu dla firmy Bladt.
Złożyli wniosek o upadłość fabryki
Tymczasem zarząd spółki ST3 Offshore już 3 stycznia 2020 roku do Sądu Rejonowego Szczecin-Centrum złożył wniosek o ogłoszenie upadłości.
- Ale na rozstrzygnięcie tego wniosku musimy trochę poczekać - mówi sędzia Tomasz Szaj, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Szczecinie. - To może potrwać jeszcze mniej więcej miesiąc.
ZOBACZ TEŻ:
Firma nie ma pieniędzy
- Spółka ST3 Offshore nie jest w stanie funkcjonować na rynku samodzielnie co najmniej od kilkunastu miesięcy - twierdzi mecenas Patryk Zbroja, który specjalizuje się w działalności gospodarczej, ze szczególnym uwzględnieniem podmiotów gospodarki morskiej. - Firma nie ma obecnie wystarczających środków na pokrycie należności (podatki czy ZUS), nie ma też pieniędzy na wynagrodzenia pracowników i innych kosztów (około 3-4 mln zł). O spłaceniu wierzytelności objętych układem (ok. 40 mln zł), nawet nie ma co wspominać - dodaje.
Chcą ratować spółkę
Pracownicy spółki jednak chcą ratować swoją fabrykę. Pytają „czy naprawdę nic nie można zrobić, żeby taka firma jak ST3 dalej działała, była miejscem pracy dla wielu szczecinian i wykonywała rentowne kontrakty?
W ST3 Offshore pracuje około 300 osób.
Proszą „o przedsięwzięcie kroków”, które uchroniłyby ST3 Offshore od likwidacji.
Jednocześnie pytają „ gdzie są obietnice przedwyborcze, chociażby lokalnych polityków deklarujących wsparcie dla przemysłu w województwie zachodniopomorskim?”. I dodają „karmienie ułudnymi obietnicami, najpierw dotyczącymi reaktywacji Stoczni Szczecińskiej, a potem całkowita ignorancja problemów związanych z sytuacją firmy ST3 doprowadziła do zapaści przemysłu w Szczecinie” - piszą we wniosku do premiera.
ZOBACZ TEŻ:
W czym leży problem
Zdaniem pracowników fabryki to‚ „papierowy prezes Funduszu Mars przywieziony w teczce z Warszawy, który nie ma elementarnej wiedzy o zarządzaniu firmą” doprowadził do tak złej sytuacji w ST3 Offshore.
„Jesteśmy zdziwieni, że nasza firma, należąca do Skarbu Państwa została doprowadzona do obecnego stanu przez kolejne zarządy powoływane przez Fundusz Mars, będący również podmiotem Skarbu Państwa. Przecież głównym zadaniem zarządu było zapewnienie ST3 rentownych kontraktów i jak najszybsze wyprowadzenie z restrukturyzacji”.
Przypominają przy tym, że firma miała produkować fundamenty morskich farm wiatrowych- alternatywnych i ekologicznych rozwiązań pozyskiwania energii elektrycznej.
Chodzi o duże pieniądze
- Ogłoszenie upadłości może też grozić koniecznością oddania pieniędzy Unii Europejskiej - zwraca uwagę Partyk Zbroja. - A to prawdopodobnie kwota 120-130 mln zł (dofinansowanie, odsetki i kary). Przypominam też, że UE dofinansowała fabrykę pod warunkiem, że będzie ona działała pięć lat i rocznie zatrudniała 500 osób.
ZOBACZ TEŻ:
ZOBACZ TEŻ:
TAK BYŁO W 2015 ROKU: Jest zgoda, Bilfinger (teraz ST3 Offshore) ruszył z produkcją. "To krok milowy"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?