- Pół roku temu razem z całą rodziną byliśmy na spacerze i wtedy po raz pierwszy mieliśmy starcie z dzikami - opowiada pan Krzysztof. - Dzik ruszył na nas. Musieliśmy uciekać. Byliśmy przestraszeni.
Walka pana Krzysztofa i innych mieszkańców Wielgowa z dzikami trwa już kilka miesięcy. Zwierzęta zadomowiły się na dobre przy ulicach Zawrotnej i Wiślanej. Podchodzą pod posesje, okupują pobocza. Nie reagują na nic. Nie uciekają jak mieszkańcy próbują je przestraszyć klaksonami samochodów. Mieszkańcy się boją. Boją się też o dzieci.
- Te dziki chodzą sobie gdzie chcą i jak chcą - opowiada pan Krzysztof. - Sąsiadce wchodzą na podwórko. Strach wyjść z domu, bo nie wiemy co takie zwierze zrobi.
Przez dziki mieszkańcy ulic Zawrotnej i Wiślanej boją się wypuszczać z domu dzieci. Nie pozwalają im samym iść nawet tylko do szkoły.
- Musimy je odwozić i przywozić - opowiadają rodzice. - A jak lekcje kończą się w czasie naszej pracy, to specjalnie się musimy z pracy zwalniać - dodają.
Nikt nie chce pomóc
Sprawa dzików z Wielgowa jest dobrze znana w szczecińskiej straży miejskiej.
- Nasi dyżurni wielokrotnie otrzymywali zgłoszenia, które przekazywali łowczemu miejskiemu - odpowiada Joanna Wojtach, rzeczniczka Straży Miejskiej.
Jednak dla mieszkańców przekazanie wiadomości dyżurnego nie jest rozwiązaniem.
- Przecież takie przekazywanie wiadomości nic nie zmienia - żalą się mieszkańcy Wielgowa. - Dzikie zwierzęta dalej pochodzą i sieją postrach. I tak jest już od pół roku.
- Zawiadamiałem już wszystkich - dodaje nasz czytelnik. Sprawę zgłosiłem straży miejskiej, łowczemu, wydziałowi ochrony środowiska. Nie wiem do czego musi dojść, żeby ktoś w końcu zareagował.
Skończyły się odłowy
W minionym tygodniu nasz czytelnik po raz kolejny poprosił o pomoc łowczego miejskiego. Od niego usłyszał, że nie otrzyma pomocy, bo skończyły się już odłowy i ... fundusze miasta.
- To co mam zapłacić z własnej kieszeni za odłowienie dzikich zwierząt? - zastanawia się nasz czytelnik.
Jak wyjaśnia nam miejski łowczy Ryszard Czeraszkiewicz, mieszkańcy Wielgowa muszą czekać do przyszłego roku. On nic na to nie poradzi.
- Rzeczywiście, do odłowu został zaplanowany limit dzików tj. 250 sztuk (do sierpnia) oraz dodatkowo 118 sztuk (do grudnia) - mówi Tomasz Klek z magistratu. - Pieniądze na odławianie dzików w budżecie na ten rok też już się skończyły. Ale zaplanowaliśmy wydatki na ten cel na następny rok. I na przyszły rok plan odłów dzików został ustalony w liczbie między 450 a 500 sztuk.
Z kolei łowczy twierdzi, że może ktoś z mieszkańców Wielgowa dokarmia dziki. - Bo one tak sobie same z siebie nie mają po co wychodzić z lasu - tłumaczy. - W lasach jest sporo dla nich jedzenia.
Polowanie opłatkowe i spacer aktywistów Basta
Polecamy na gs24.pl:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?