2 z 4
Poprzednie
Następne
Enea ścięła 50 świerków. "To mój teren, moje drzewa!" Oburzony właściciel zgłosił sprawę policji
Mieszkaniec ul. Plażowej, Waldemar Echaust w rozmowie z Głosem nie mógł się opanować.
- Konsternacja totalna - relacjonował oburzony. - Nikomu wycinki nie zlecałem. Drzewa sam sadziłem. Rosną na prywatnym terenie. Większość z 50 syberyjskich świerków ścięto do połowy. Niektóre do wysokości ogrodzenia sąsiada. Pilarz chyba miał jakiś problem, bo jedne świerki ciął wyżej, inne - niżej. Drzewa miały po sześć-siedem metrów wysokości.
Mieszaniec Trzebieży nie rozumie, jak można bez nakazu, powiadomienia właściciela naruszać prywatne mienie.
- To mój teren, moje drzewa, na mojej posesji - podkreśla. - Dlaczego nikt nic ze mną nie uzgadniał.