Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Drugi odcinek Resetu 2. Tak bez walki oddano śledztwo smoleńskie w ręce Rosjan

Damian Kelman
Damian Kelman
Wideo
od 16 lat
W drugim odcinku drugiej serii filmu dokumentalnego "Reset", którego premiera odbyła się we wtorek na antenie TVP i TVP Info, poruszono sprawę katastrofy smoleńskiej. Co się stało z oddanymi dowodami? Jak polskie władze oddały śledztwo w ręce Rosjan? Wyjaśnia dokument Sławomira Cenckiewicza i Michała Rachonia.

Spis treści

Tak śledztwo ws. Smoleńska trafiło w ręce Rosji.
Tak śledztwo ws. Smoleńska trafiło w ręce Rosji. "Reset"

Katastrofa samolotu prezydenckiego w Smoleńsku

10 sierpnia 2010 roku o 8:41 doszło do katastrofy smoleńskiej, w której zginęło 96 osób, w tym przede wszystkim para prezydencka - Lech i Maria Kaczyńscy. Samolot leciał na obchody okrągłej rocznicy zbrodni katyńskiej.

Na początku powstał chaos informacyjny i dużo plotek m.in. o zahaczeniu o drzewa i szczęśliwym lądowaniu samolotu czy o świadkach, którzy widzieli samolot wyglądający jak kula ognia.

W materiale pojawia się fragment rozmowy z Centrum Operacyjnym MSZ, które wskazuje, że samolot został "całkowicie zniszczony" oraz mówi o braku śladów życia w okolicach rozbitego samolotu. Centrum wspomina również o ugaszonym pożarze w przedniej części samolotu.

Wspomniano również, iż w dniach 9-15 kwietnia miała miejsce awaria w części wojskowej lotniska Okęcie, co sprawiło, że nigdzie nie powstała historia użytych przepustek w tym czasie, ale nie jest to jedyna zagadka związana z tą sprawą.

Niejasny wybór konwencji chicagowskiej do dochodzenia

Pierwsze informacje pochodziły od Rosjan i to oni poinformowali o rzekomym uderzeniu w drzewa, chociaż z wieży nie było widać miejsca zdarzenia.

Decyzje o postępowaniu formalno-prawnym w związku ze sprawą katastrofy również pochodziły z Moskwy, z najwyższego szczebla.

Kilka miesięcy później Donald Tusk - ówczesny premier - spotkał się z rodzinami ofiar.

"Otrzymałem informacje telefoniczną od ministra Sikorskiego. Byłem w domu rodzinnym. Otrzymałem trzy informacje, że jest katastrofa bez żadnych szczegółów, bez informacji, że coś się stało tragicznego" - mówił wówczas rodzinom.

Przekazał też, że gdy był w drodze do Warszawy zadzwonił do niego premier Rosji - Władimir Putin. Rozmowa miała być krótka, ale ustalono, że państwa wspólnie będą prowadzić śledztwo.

To budzi wątpliwości, bo między 9:30 a 11:00 państwo zgodziło się, aby zbrodnię wymagać w trybie międzynarodowego porozumienia służącego badaniu katastrof lotniczych.

Nie istnieje jednak żaden dokument, który opisuje sposób, w jakim doszło do wyboru konwencji chicagowskiej, jako sposobu badania katastrofy smoleńskiej.

Konsekwencją wyboru tej konwencji było powierzenie Rosji pełnej kontroli nad postępowaniem i śledztwem.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!

Śledztwo w rękach Rosjan

Donald Tusk wyleciał do Rosji, gdzie spotkał się z Władimirem Putinem. Po dotarciu na miejsce, Rosjanie postanowili przedstawić wersję, mówiącą o pełnej winie polskich pilotów. Tym samym zrzucono na nich całą winę za śmierć 96 obywateli Polski, w tym prezydenta RP.

Donald Tusk przyjął ten punkt widzenia, a odpowiedzi na pytania członków rodzin podczas spotkania świadczą o tym, że premier nie zaproponował wspólnego dochodzenia w sprawie.

Polskie instytucje próbowały prowadzić działania na własną rękę, jednakże nie posiadały dostępu do jakichkolwiek dowodów. Małgorzata Wassermann - posłanka, której ojciec zginął w katastrofie - regularnie podważała ustalenia śledztwa. Obecnie uważa, iż można było doprowadzić do działania polskich służb na miejscu, jednak konieczne było szybkie działanie i napieranie w pierwszych dniach po katastrofie.

Wybór konwencji chicagowskiej i zaniedbania polskich władz po 10 kwietnia w walce o prowadzenie dochodzenia sprawiły, że raport końcowy ze śledztwa należał do strony rosyjskiej.

Miało to również wpływ na brak dostępu do czarnych skrzynek.

"Chcieli mieć gwarancję, że to strona polska odrzuciła współpracę z NATO i UE przy badaniu tego dramatu, że to strona polska zagwarantowała Rosjanom dominację całej operacji i umożliwienie sfałszowania wszystkich zapisów, wszystkich materiałów. Do tego stopnia, że warto pamiętać, że gdy badano po raz pierwszy czarne skrzynki, to polscy prokuratorzy tego nie zapisali, nie robili zdjęć, nie zrobili żadnego dokumentu mówiącego o tym, jak wyglądał przebieg tego wydarzenia. Rosjanie zrobili, ale polska prokuratura nie zrobiła nic, by Rosjanie przekazali jakikolwiek dokument z tego procesu" - mówi Antoni Macierewicz.

Dodatkowo ustalone porozumienie Tuska z Putinem sprawiło, że do 1 czerwca strony wypracują zasady, na których Polska otrzyma materiały źródłowe. W zamian Polska zgodziła się decydować, jak długo przetrzymuje dowody. To był koniec wolności Polski o jakimkolwiek decydowaniu w sprawie dowodów.

Zaufanie rosyjskiej sekcji zwłok

Małgorzata Wassermann opisuje, w jaki sposób wyglądało badanie ciał w Rosji.

"Pamiętam ten obraz, to zderzenie tego idącego do przodu państwa-walca rosyjskiego i bezradność funkcjonariuszy Polski. Tam idzie taśma, a tutaj kilku lekarzy po stronie polskiej, do których nie mam zastrzeżeń, słaniający się na nogach ze zmęczenia, nie mieli żadnego wsparcia urzędniczego. Tych kilku zmęczonych lekarzy, gdzieś tam Ewa Kopacz, która chętnie dzieliła się kawą i klepaniem po plecach" - opowiada.

Ewa Kopacz zabrała zresztą głos podczas posiedzenia komisji Władimira Putina w Moskwie, mówiąc: "prosimy o intensywną pracę genetyków. Chcielibyśmy bardzo, aby zdając raport Polakom, mogli z czystym sumieniem powiedzieć - zrobiliśmy wszystko, udało się w stu procentach zidentyfikować ciała".

Wassermann zaznacza, że sekcja zwłok jest najistotniejszym elementem materiału, ale tylko w momencie posiadania wszystkich dowodów. Do Polski należały jedynie ciała, które początkowo w Polsce nawet nie zostały poddane sekcji zwłok z uwagi na zaufanie do moskiewskich lekarzy. Ich raport był jednak daleki od prawdy i bardzo pobieżny.

Syn zmarłej w katastrofie Anny Walentynowicz opisał swoją historię rozpoznania ciała matki. Jak wspomina, Ewa Kopacz mówiła wówczas, że należy się przyłożyć do identyfikacji, bo w Polsce trumny nie będą otwierane.

"Rozpoznałem mamę w stu procentach po twarzy. Później poprosiłem, by odkryto całe ciało i na dowód mówiłem, gdzie są blizny pooperacyjne. Gdy to zostało spisane, to ciało mamy zabrali. To był rok 2010. W lipcu 2012 roku spłynęła dokumentacja medyczna z Moskwy i prokuratura wojskowa poinformowała mnie, że jeżeli chcę, to mogę się z dokumentacją zapoznać (...) O dziwo, w opisie medycznym, rzekomo mojej mamy - ciała pochowanego w naszym grobie - są opisane narządy wewnętrzne, których mama nie miała, więc powiedziałem, że domagamy się natychmiastowej ekshumacji i ustalenia kim jest" - opowiada Janus Walentynowicz.

Okazało się wówczas, że było to ciało Teresy Walewskiej-Przyjałkowskiej. W jej grobie zatem powinno być ciało Anny Walentynowicz, ale pochowane tam zwłoki nie posiadały głowy, stąd Janusz Walentynowicz zaczął się zastanawiać kim była osoba, którą rozpoznał w Moskwie.

Gdzie jest ciało Walentynowicz, nie udało się ustalić do dziś, a podobnych przypadków było jeszcze więcej. Między innymi, w grobie Natalii Januszko ujawniono elementy ciała pięciu osób. W grobie generała Bronisława Kwiatkowskiego ujawniono 14 części ciała należących do 7 osób, a w trumnie prezydenta Lecha Kaczyńskiego ujawniono fragmenty ciał dwóch innych osób.

Z czasem wypłynęły również inne informacje z czasów sekcji zwłok m.in. o bezczeszczeniu ciał, wykonywaniu rozmów z telefonu Lecha Kaczyńskiego, a nawet kradzieży zmarłych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Drugi odcinek Resetu 2. Tak bez walki oddano śledztwo smoleńskie w ręce Rosjan - Portal i.pl

Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński