MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Chodzi o to, by się nie szwendały

Redakcja
– Jak człowiek jest przyjazny ludziom, to na ogół oni odwdzięczają się tym samym – stwierdza dr Krystyna Czerwińska
– Jak człowiek jest przyjazny ludziom, to na ogół oni odwdzięczają się tym samym – stwierdza dr Krystyna Czerwińska
Dr Krystyna Czerwińska, harcmistrz ZHP, zakotwiczyła w Brzózkach. Jest radną. Dużo czasu spędza z dziećmi i młodzieżą. Stara się organizować im czas.

- Z urodzenia, wychowania i wykształcenia jestem szczecinianką - przyznaje. - W Nowym Warpnie pracowałam tuż po studiach, jako młody lekarz, stażystka. To był epizod.

Jako 18-latka wyjechała w Lubuskie by powrócić do polickiej Jasienicy w 1994 r. W 1998 roku los rzucił ją do Brzózek, gdzie mieszka do dziś. Jest pracownikiem "Mediki" przy ZCh Police, od zawsze związana z polickim szpitalem, dzisiaj kliniką przy PUM. Była zuchem, potem harcerzem, dorobiła się harcmistrza ZHP. Jest bardzo aktywna do dziś.

- Wszędzie, gdzie byłam, tworzyłam gromady zuchów, organizowałam im czas - podkreśla dr Czerwińska. - Bo nie mogłam patrzeć, jak dzieciaki się szwendają. Dzisiaj to już dorośli ludzie, pracują, pozakładali rodziny. Wielu z nich zdobywa szlify instruktorskie w harcerstwie. Pani harcmistrz prowadzi Szczep Ognia, który skupia ponad stu harcerzy. W Nowym Warpnie działają dwie drużyny, w Policach trzy, jedna drużyna powstała w Tatyni i jedna w Tanowie.

- Oprócz tego mamy Krąg Seniorów oraz Krąg Instruktorski, skupiający dorosłych - dodaje nasza rozmówczyni. - Tworzymy prawdziwą harcerską rodzinę, od małych zuchów pod seniorów ZHP. Nie nudzimy się, jesteśmy aktywni. Współpracujemy m.in. ze Stowarzyszeniem Sybiraków w Zachodniopomorskiem. Staramy się zawsze godnie czcić rocznice. Pilnujemy kalendarza. Niedawno właśnie obchodziliśmy rocznicę pierwszej wywózki na Kołymę i okolice.

Pani doktor aktywnie udziela się też w pracy samorządowej. Jest radną miejską Nowego Warpna od dwóch kadencji. Po raz kolejny też rajcy powierzyli jej funkcję wiceprzewodniczącej Rady Miejskiej. Kiedy pani to wszystko robi?

- Samo się robi, w międzyczasie - odpowiada z humorem. - Rano zaczynam, potem po kolei odhaczam kolejne zadania. Wieczorem wracam do moich Brzózek, zamykam bramę i jestem u siebie. Przyznaje, że ciągły kontakt z dziećmi, młodzieżą i dojrzałymi daje dużo satysfakcji.

- W szczepie mamy dorosłych ludzi, pomagają, nie muszę o wszystkim pamiętać sama - dodaje. - Pomoc jest potrzebna, zwłaszcza kiedy organizujemy obozy, wycieczki. W tym roku wybieramy się do Szklanej Huty, w okolice Gdańska. Część wyjedzie do Pszczewa, położonego między Międzyrzeczem a Międzychodem. Będzie to 9-dniowy obóz harcerski. Pani harcmistrz nie ukrywa, że harcerskie życie to wspaniała alternatywa dla komputera, telewizora, papierosów, alkoholu, bijatyk, niszczenia koszy, chodników.

- Dzieciaki chętnie się uaktywniają, chcą wyjeżdżać na obozy - dodaje. - Rodzice też na nowo przekonują się do harcerstwa. - A warto mieć wokół siebie życzliwych ludzi. Moja wieś stanowi taką swoistą rodzinę, rada sołecka stara się coś robić dla mieszkańców. Ludzie mają świetlicę, z której korzystają. Dzieci biegają uśmiechnięte po boisku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński