Wybory sołtysa Trzebieży były ważne. Protest wyborczy został wycofany

Temat ważności wyborów były jednym z punktów ostatniej sesji Rady Miejskiej w Policach. Okazało się, że nie był rozpatrywany, bo autorka wycofała protest.

- Kierując się dbałością o nasze sołectwo oraz obserwując całkowicie niepotrzebne dzielenie się naszej społeczności i narastającą niechęć, pragnę oświadczyć, iż cofam swój protest wyborczy. Jednocześnie przy okazji wskazuje, iż moim zamiarem przy złożeniu protestu wyborczego nie było podważanie wyboru sołtysa, w celu ubiegania się o funkcję sołtysa, gdyż tak jak to wielokrotnie przekazywałam, w przypadku gdyby doszło do powtórnych wyborów, nie kandydowałabym - powiedziała Małgorzata Siemianowska, była sołtys.

Według Małgorzaty Siemianowskiej winny zamieszania spowodowanego sposobem prowadzenia zebrania wyborczego był radny gminy, Artur Echaust. Radnemu oberwało się.

- W mojej ocenie Artur skompromitowałeś się i nie jesteś człowiekiem godnym zaufania - zakończyła swoje wystąpienie przed radnymi Małgorzata Siemianowska.

Według Krystiana Kowalewskiego, radnego z klubu radnych Projekt Police, kierowanie pretensji wobec jednej osoby jest niesprawiedliwe.

- Na wyborach był cały zespół, był burmistrz, była obsługa prawna urzędu. Było wiele osób, które jakby czuwało nad tym przebiegiem - komentował radny Kowalewski. - Problemem jest to, że głównym powodem zamieszania jest pewna nieścisłość statutu, która może ludzi rodzić jakieś wątpliwości.

Według radnego, kiedy jest remis w wyborach na sołtysa, braku kandydatów, wybory przekładać na inny termin.

- Żeby po pierwsze zabezpieczyć się przed niepotrzebnym wydłużaniem terminu i męczeniem mieszkańców, bo 5-7 godzin posiedzenia to jest jakiś dramat. Ludzie mają rodziny, domy, obowiązki, a po drugie pozbywamy się wątpliwości dotyczącej tego czy to już jest głosowanie, czy to jest przed głosowaniem, tego całego zamieszania.

Artur Echaust uznał, że oświadczenie byłej pani sołtys było krzywdzące.

- To nie jest też tak, że w moich poczynaniach zawsze widzę tylko swój punkt widzenia, potrafię zebrać się na refleksję. Potrafię zebrać się na przyznanie się do winy. Jeżeli faktycznie uznam, że są ku temu jasne przesłanki - wyjaśniał radny Echaust. - Analizowałem swoje obowiązki jako prowadzącego zebranie i moje kompetencje kończą się tam, gdzie zaczyna się rola komisji skrutacyjnej, powołanej przez mieszkańców w głosowaniu i to ona przeprowadza proces wyborczy. Ja wieńczę dzieło, informując mieszkańców o zakończeniu. Trochę żałuję, że na mnie spada to całe odium. No ale trudno tak jak powiedziałem na wstępie swojej wypowiedzi, przegrywać trzeba umieć i robi się to z godnością, a tutaj mieliśmy taki obraz, który ja pozostawię tylko dla siebie i skomentuję wewnętrznie.

O co poszło?

Wiosną tego roku w Trzebieży odbyły się wybory nowego sołtysa. W szranki stanęła Małgorzata Siemianowska, która piastowała urząd sołtysa od ośmiu lat oraz Paweł Szymański. Na 217 wydanych kart oddano 216 ważnych głosów i każdy z kandydatów otrzymał po 108 głosów. Konieczna była dogrywka. Doszło do niej, gdy część mieszkańców poszła już do domu, licząc na, że sprawa wyboru nowego sołtysa została rozstrzygnięta. Niektórzy wracali, żeby zagłosować ponownie. Nie wszyscy też zostali dopuszczeni do listy wyborczej, bo urna została zamknięta. W dogrywce wygrał Paweł Szymański stosunkiem głosów 105 do 90. Nie wszyscy zgodzili się z takim wynikiem. Po wyborach do Urzędu Miejskiego w Policach wpłynął protest, który złożyła Małgorzata Siemianowska.