Godzina 11.10 - z opancerzonej więziennej furgonetki wysiada piątka mężczyzn. Nie są to jednak przyszli skazańcy, a piłkarze Pogoni, których dowieziono do Goleniowa właśnie w sposób, w jaki transportuje się więźniów.
Chcieli obstawić
Portowcy już któryś raz z kolei odwiedzili zakład karny w Goleniowie. Byli tam także futsaliści Pogoni' 04 Szczecin, czy trener Mariusz Kuras. - Jestem tu już trzeci raz, ostatnio jak byliśmy u was, graliśmy mały turniej. Może niektórzy z was pamiętają - powiedział Bartosz Ława, kapitan zespołu, który do zakładu wszedł o kulach, gdyż obecnie jest kontuzjowany.
- Panowie, jaki będzie wynik meczu z Zagłębiem? - spytał piłkarzy na wejściu jeden ze strażników. - Zwycięstwo! - odpowiedzieli zgodnym chórem. - Ale ile dokładnie? Chciałem obstawić - dodał żartem strażnik.
- Kolegów tu nie mam, jedynie wśród strażników - powiedział Radosław Wiśniewski, atakujący Pogoni, który do Szczecina trafił z goleniowskiej Iny.
- Panowie, żeby tam lipy nie było w meczu z Zagłębiem, jak kadry w spotkaniu z Estonią - zagadnęli więźniowie Portowców. - Nie po to wróciliśmy do ekstraklasy po pięciu latach, żeby teraz tam przegrywać - odpowiedział Ława. - Czy znajdziemy się na tam na stałe? Mam nadzieję, że na zawsze. Naszym celem jest utrzymać się w ekstraklasie.
Więcej o wizycie piłkarzy Pogoni w goleniowskim więzieniu przeczytasz w piątkowym papierowym wydaniu Głosu Szczecińskiego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?