Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bliski finał procesu o zabójstwo Marcina Ochala z Chemika Police

Mariusz Parkitny
Marcin Ochal na boisku.
Marcin Ochal na boisku. Archiwum / Krzysztof Cichomski
Za dwa tygodnie możemy poznać wyrok w sprawie tragicznej śmierci piłkarza Chemika Police. Oskarżony Michał S. nie przyznaje się do winy. Zdaniem psychiatrów jest zdrowy.

Proces toczy się przed sądem Okręgowym w Szczecinie. Na 11 maja zaplanowano ostatnią rozprawę. Zeznawać mają biegli psychiatrzy i psycholog. W opinii napisali, że oskarżony 28-latek jest poczytalny, a w chwili zabójstwa rozpoznawał znaczenie tego co robi. Adwokat oskarżonego będzie miał jednak do biegłych dużo pytań.

Marcin Ochal zginął 1 maja ubiegłego roku. Ze znajomymi bawił się w nocnym klubie 83. Doszło do sprzeczki między piłkarzem, a znajomym Michała S. Powodem miała być dziewczyna. Obie grupy mężczyzn zaczęły się wyzywać. Awantura przeniosła się z klubu na ulice. Tam doszło do bójki. Po niej grupa Michała S. zaczęła uciekać. Ale była tam dziewczyna, która zagrzewała ich do walki. Oskarżony pobiegł do domu po nóż.

Zdaniem prokuratury piłkarz był przypadkową ofiarą. Dostał cios w klatkę piersiowa. Zmarł po kilku godzinach w szpitalu.

Jego śmierć była szokiem dla środowiska piłkarskiego. W rundzie jesiennej 2009/10 grał w podstawowym składzie trzecioligowej drużyny. Na kilku stadionach jego śmierć uczczono minutą ciszy.

Michał S. przed zatrzymaniem był bezrobotny. Dzień przed zabójstwem został zatrzymany na sprzedaży amfetaminy. Dlatego odpowiada w procesie za dwa przestępstwa. Do narkotyków się przyznał. Grozi mu dożywocie.

- Wszyscy jesteśmy wstrząśnięci i wciąż nie możemy uwierzyć w to co się stało. Tak ciężko nam wyrazić smutek i ubolewanie. Całym sercem jestem z rodzicami i przyjaciółmi Marcina - powiedział Krzysztof Borger, prezes Chemika Police.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński