Pracownicy Polmosu przychodzą do pracy, ale nie pracują

Polmos nie produkuje już od dwóch tygodni alkoholi ponieważ Urząd Celny przestał wydawać firmie banderole. Rzeczniczka Izby Celnej przekonywała, że powodem były zaległości w opłatach bieżących firmy wobec Urzędu Celnego. Prezes tłumaczył, że to zła wola urzędu. Decyzja sądu o zmianie upadłości z układem w likwidację producenta Starki postawiła kropkę nad i.

W firmie nie ma już produkcji, choć ludzie jeszcze przychodzą do pracy. Polmos zatrudnia obecnie 70 osób. W ostatnim czasie były problemy z wypłacaniem ich pensji. Ale za kwiecień wszyscy otrzymali już wypłaty. Z chwilą przejęcia firmy przez syndyka będą otrzymywać pensje z Funduszu Świadczeń Pracowniczych.

Zakład przygotowywany jest do inwentaryzacji. Prezes spółki już nie chce się wypowiadać, twierdząc że po decyzji sądu już nie ma nic do powiedzenia. Choć będzie ona wiążąca dopiero po odebraniu poczty oraz wyczerpaniu wszystkich form. Upadłemu np. przysługuje możliwość złożenia zażalenia. Ma na to tydzień licząc od chwili odebrania decyzji. Jeśli nie skorzysta, to uprawomocnienie decyzji sądu nastąpi w ciągu dwóch tygodni.

Jakie scenariusze są możliwe w najbliższym czasie? Syndyk będzie starał się po jak najkorzystniejszej cenie sprzedać majątek zakładu. W pierwszej kolejności musi zaspokoić roszczenia głównych wierzycieli: Izby Celnej, Urzędu Celnego i banku BGŻ. Długi wynoszą 40 mln zł. Należności wobec Izby wraz z odsetkami wynoszą 26 mln zł.

Nie można wykluczyć, że znajdą się chętni by przejąć całą zorganizowaną część producenta alkoholi. Wiemy, że są zainteresowani. Problemem jest wspomniany dług, który przewyższa wartość majątku firmy. Polmos dysponuje co prawda 3 hektarami atrakcyjnych gruntów, ale przy obecnej sytuacji na rynku trudno uzyskać dobrą cenę.

Prawdopodobnie więc niebawem pracownicy Polmosu zasilą rzeszę bezrobotnych.

Bądź na bieżąco - zasubskrybuj news'y ze Szczecina