Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zima w Stargardzie. Trzy pługi na całe miasto

Grzegorz Drążek [email protected]
Ekipy Miejskiego Zakładu Komunikacji porządkowały zatoki autobusowe. M.in. tę przy ulicy Czarnieckiego. Na przystankach za miastem już tak dobrze nie było. W Strachocinie czy Świętem leżały na nich hałdy śniegu.
Ekipy Miejskiego Zakładu Komunikacji porządkowały zatoki autobusowe. M.in. tę przy ulicy Czarnieckiego. Na przystankach za miastem już tak dobrze nie było. W Strachocinie czy Świętem leżały na nich hałdy śniegu. Fot. Emilia Chanczewska
W miniony weekend nad regionem szalała zima. W Stargardzie na ulicy miasta wyjechały... trzy pługi i trzy piaskarki. To zdecydowanie za mało - uważają mieszkańcy.

Stargardzianie najbardziej oczekiwali pomocy w niedzielę i poniedziałek, kiedy napadało bardzo dużo śniegu. Niestety, pomoc dotarła tylko w niektóre rejony Stargardu. Tylko część zarządców sumiennie wywiązało się z obowiązków i doprowadziło chodniki do porządku. Wiele miejsc pozostało jednak nieodśnieżonych. Także w samym centrum. Choćby w sąsiedztwie skweru Jana Pawła II, gdzie w niedzielę rodzice prowadzący dzieci w wózkach musieli sporo się namęczyć, by podejść zawalonym śniegiem chodnikiem w stronę parku Chrobrego. Hałdy śniegu leżały też na przejściach dla pieszych, między innymi przy placu Wolności. Niewiele lepiej było następnego dnia. Kierowcy po zaparkowaniu aut mieli później duże kłopoty z wyjazdem ze śniegu. O ile środek jezdni był rozjeżdżony przez samochody, to z boku leżało dużo śniegu.

- Proszę się wybrać na ulicę Skarbową, gdzie nie da się poruszać - alarmował w poniedziałek Jerzy Kolasiński. - A stara droga krajowa numer 10 to jedno wielkie błoto. W wielu miejscach w mieście jest fatalnie. Wczoraj śnieg zalegał na ulicy Czarnieckiego, nawet obok urzędu miejskiego.
We wtorek autem po mieście jeździło się już dużo lepiej.

- Takie sytuacje to też nauka dla tych, co zajmują się odśnieżaniem dróg - uważa Ryszard Hadryś, dyrektor Zarządu Dróg Powiatowych w Stargardzie. - Na stargardzkich jezdniach działają pojazdy Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Stargardzie i za dotychczasowe działania wystawiłbym mu trójkę z plusem. Kiedy pada śnieg często trzeba wracać i poprawiać te same miejsca. A MPGK na całe miasto miało miało trzy pługi i trzy piaskarki. Później doszedł jeszcze jeden pług. Jestem przekonany, że przy następnej takiej sytuacji z odśnieżaniem będzie lepiej.

Wielkim kłopotem dla kierowców był wyjazd z miejsc parkingowych. Te nie były odśnieżone choćby przy ulicy Bydgoskiej przy budynku, w którym swoje siedziby mają zarządy dróg powiatowych i krajowych. Podobnie było we wtorek rano na parkingu urzędu miejskiego od strony ulicy Skarbowej, czy obok siedziby stargardzkiego starostwa w tym samym rejonie miasta. Fatalnie było na osiedlowych parkingach. Problemy mieli też rowerzyści. Woleli jeździć między samochodami, bo wyznaczone dla nich trasy były w fatalnym stanie.

- Na wyjeździe ze Stargardu w stronę Suchania nikt nie zadbał o ścieżkę dla rowerów - alarmowali mieszkańcy.

Ścieżka była odśnieżona tylko na krótkim odcinku od strony Strachocina. Dalej w stronę Stargardu, aż do wiaduktu kolejowego, zalegały ogromne ilości śniegu. Rowerzyści nawet nie próbowali tamtędy jeździć. Wjeżdżali na trasę starej dziesiątki i jechali jezdnią. Na początku tygodnia zasypana też była ścieżka dla rowerów w stronę Zieleniewa.

Bądź na bieżąco - zasubskrybuj news'y ze Stargardu

Stargardzianie łamią nogi

Zima zaatakowała wielką siłą i nie obyło się bez urazów mieszkańców. Do stargardzkiego szpitala codziennie trafiają osoby, które nabawiły się kontuzji na śniegu czy lodzie.

- Ogólnie nie jest źle, bo interwencji lekarzy nie jest więcej jak wcześniej - ocenia Jan Kalinowski, chirurg ze stargardzkiego szpitala. - Ale niestety, po kilkanaście osób dziennie do nas trafia. Bardzo poważnych przypadków nie było, ale złamania rąk i nóg mają miejsce.

Jak mówi stargardzki lekarz, śnieg czasem ratuje od przykrych skutków zdarzenia. - Neutralizuje upadek i dzięki temu można uniknąć większego urazu - mówi Jan Kalinowski. - Taka pogoda sprawia też, że wielu kierowców jeździ ostrożniej i przez to jest bezpieczniej.

Ostatnie interwencje stargardzkich chirurgów dotyczyły nie tylko sytuacji na drogach. W ich ręce trafia coraz więcej osób ze stargardzkiego lodowiska.
- Trochę pacjentów stamtąd mamy - mówi Jan Kalinowski. - Głównie pojawiają się u nas z rozbitymi głowami albo urazami nadgarstków. Sytuacja wygląda podobnie do tej, która miała miejsce kiedy otwierano w Stargardzie skatepark. Na początku jest więcej urazów, bo niektórzy dopiero uczą się korzystać z takich miejsc.

GS24 znajdziesz także na

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński