Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ksiądz Roman przyznał się do części zarzutów

Emilia Chanczewska
Roman B. 3 lata temu skończył Wyższe Seminarium Duchowne Towarzystwa Chrystusowego dla Polonii Zagranicznej w Poznaniu. Został zawieszony w posłudze kapłańskiej.
Roman B. 3 lata temu skończył Wyższe Seminarium Duchowne Towarzystwa Chrystusowego dla Polonii Zagranicznej w Poznaniu. Został zawieszony w posłudze kapłańskiej.
Współżycie seksualne i inne czynności seksualne, nadużycie zaufania - to zarzuty, które usłyszał ksiądz Roman. Jak ustaliliśmy, do części się przyznał.

W poprzednią sobotę po południu pod plebanię przy kościele św. Jana podjechał policyjny radiowóz. Policjanci z Pyrzyc zakuli w kajdanki 32-letniego księdza Romana B. i zabrali ze sobą. Ksiądz podczas zatrzymania zachowywał się spokojnie, podobnie jak przez cały weekend, spędzony w pomieszczeniu dla osób zatrzymanych Komendy Powiatowej Policji w Pyrzycach.

Ksiądz za kratkami

W poprzedni poniedziałek ksiądz trafił do aresztu w zakładzie karnym w Stargardzie. Sąd zadecydował, że spędzi tam najbliższe trzy miesiące. Ksiądz usłyszał zarzuty obcowania płciowego i dopuszczania się innych czynności seksualnych z małoletnią poniżej 15 lat. Czynił to nadużywając zaufania pokrzywdzonej. Był to szereg, rozciągniętych w czasie czynów. To wynik prokuratorskiego śledztwa, wszczętego po zawiadomieniu przez pedagog ze szkoły na terenie powiatu pyrzyckiego. Tam uczy się nastolatka, tam pracowł Roman B. Jak udało się nam ustalić, dowodem w sprawie są nie tylko zeznania. Zabezpieczone zostały także dowody rzeczowe. Wśród nich jest komputer oraz telefon komórkowy.

- Podejrzany potwierdził pewne okoliczności, przyznał się, że pewne czyny zabronione miały miejsce - mówi Marcin Lorenc z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.

Do molestowania miało dochodzić w 2006 i 2007 r.

Ludzie mówią

Dotarliśmy do chłopaka, z którym już po tym czasie spotykała się pokrzywdzona dziewczyna, dziś 15-latka.

- Była w porządku, ale kłóciła się ze swoimi rodzicami - wspomina.

- Matka się żaliła, że do oczu skakała, jak zabierała jej telefon, gdy już wiedziała, że z tym księdzem to coś jest nie tak - opowiada jeden z mieszkańców rodzinnej wsi dziewczyny. - A ludzie już wcześniej mówili matce, że widzieli jak ksiądz obejmował córkę za szyję. Dziewczyna się wypierała, mówiła, że ludzie głupoty gadają. Matka opowiadała, jak go wyzwała i wygoniła, a on im zarzucił, że piją. A wcześniej chodziła do sklepu po ciastka by ugościć księdza bo z córką przyjechał.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński