Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Afera orzechowa. Świadek odwołuje zeznania i nie zna wiceministra Trzeciaka

mdr
Andrzej Szkocki
Rok temu media ujawniły, że wiceminister środowiska, główny konserwator przyrody Maciej Trzeciak dzięki manipulacjom kupił ziemię, aby obsadzić ją orzechami. Do dziś nie postawiono mu zarzutów. Teraz znalazł się świadek który twierdzi, że nie zna Trzeciaka, choć rok temu twierdził co innego.

Media opisywały rok temu pierwszą aferę w rządzie PO. Wiceminister środowiska, główny konserwator przyrody Maciej Trzeciak dzięki manipulacjom kupił ziemię, aby obsadzić ją orzechami. Do takiej uprawy Unia Europejska dopłaca 300 tys. zł rocznie.

Trzeciak na początku 2007 roku kupił od Agencji Nieruchomości Rolnych 719 hektarów gruntów popegeerowskich we wsiach Nętkowo i Grabowiec. Aby wystartować w przetargu, trzeba było posiadać gospodarstwo na terenie gminy Recz, a także stałe zameldowanie w okolicy. Trzeciak przedstawił zaświadczenie o zameldowaniu w Choszcznie. Okazało się, że pod wskazanym przez niego adresem mieszka zupełnie ktoś inny. Mimo tego Julia Pitera, pełnomocnik premiera ds. wyjaśniania nieprawidłowości uznała, że nie doszło do naruszenia prawa.

Pod naciskiem mediów, które nie odpuszczały pierwszej aferze w rządzie Tuska, w styczniu tego roku Trzeciak podał się do dymisji. Sprawą zajęły się CBA i policja w Szczecinie. Trzeciak nie został jednak bez pracy. Już dwa miesiące później otrzymał posadę w podległym resortowi środowiska Narodowym Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Rzeczpospolita podała, że były wiceminister otrzymuje pensję w wysokości 9,5 tys. zł, a ponadto zasiada w radzie nadzorczej Wojewódzkich Funduszy Ochrony Środowiska w Toruniu, co daje kolejne profity. Prowadzone przeciw niemu śledztwa zakończyły się niczym.
Rzeczpospolita dotarła ostatnio do świadków, którzy potwierdzili, że Trzeciak zameldował się na wsi rzeczywiście fikcyjnie. Podobnie jak powiązane z nim osoby.

- Wśród zatrzymanych był Artur B. z Choszczna, ten sam, który rok temu wydał oświadczenie, że zna Macieja Trzeciaka i zameldował go u siebie, bo ten chciał założyć gospodarstwo rolne - pisze Rzeczpospolita. - Teraz przesłuchany przyznał, że meldunek był fikcyjny, a on sam nie zna byłego wiceministra.
Wątek Trzeciaka pojawił się też wczoraj w wypowiedzi szczecińskiego posła PiS Joachima Brudzińskiego, gdy pytano go, czy nowym ministrem ochrony środowiska ma zostać Stanisław Gawłowski, szef Platformy Obywatelskiej w zachodniopomorskim.

- Trzeciak był bliskim współpracownikiem Gawłowskiego - mówi Brudziński., - Dziś nadal korzysta z poparcia Gawłowskiego. Niejednokrotnie widziałem, jak nadal są w zażyłych stosunkach.

Trzeciak nadal jest na wolności. Do dziś prokuratura nie przedstawiła mu żądnych zarzutów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński