Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wigilia miejska w Nowogardzie. Stąd nikt nie odszedł głodny

Agnieszka Tarczykowska
Miejska wigilia była ucztą dla ciała, ale też ducha. Życzenia, ciepłe rozmowy, gorący barszczyk wprawiały gości w świąteczny nastrój.
Miejska wigilia była ucztą dla ciała, ale też ducha. Życzenia, ciepłe rozmowy, gorący barszczyk wprawiały gości w świąteczny nastrój. Agnieszka Tarczykowska
Dla wielu to jedyna wigilia, jaką będą mieć w tym roku. Ubodzy, samotni i opuszczeni spotkali się w piątek przy wspólnym stole. - Robi się cieplej na duszy i nawet mróz nie przeszkadza - zapewnia Józef Bujko.

- Tu nie chodzi o samo najedzenie się, ale o spotkanie - mówi Józef Bujko z Nowogardu. - Człowiek, kiedy jest samotny, to garnie się do ludzi, żeby z kimś zamienić słowo, a kiedy jeszcze można posiedzieć przy wspólnym stole, zjeść coś ciepłego, kiedy władze podadzą człowiekowi rękę i złożą życzenia, to robi się jakoś cieplej na duszy i nawet mróz nie przeszkadza.

- A kiedy jeszcze człowiek może najeść się do syta i nie musi dzielić jednej porcji na dwie, żeby było na zaś, to już w ogóle jest wspaniale - dodaje Ryszard Garbicz z Nowogardu. - Chciałoby się, żeby takie wigilie odbywały się przynajmniej raz w miesiącu. To miłe, że ktoś pamięta o ludziach biednych.

Do wspólnego stołu, przy choince, na placu Wolności w Nowogardzie organizatorzy uczty zaprosili nie tylko ubogich, ale też każdego mieszkańca, który chciał się ogrzać kubkiem gorącego barszczu i przystanąć na chwilę w przedświątecznej gonitwie.

- Taki był zamysł, żeby spotkali się ludzie samotni i ubodzy przede wszystkim, ale też każdy mieszkaniec, który miał taką wolę - mówi Robert Czapla, burmistrz Nowogardu. - Do wigilijnego stołu zapraszaliśmy każdego przechodnia. Dosiadały się osoby, które w pobliskich sklepach robiły zakupy, załatwiały jakieś sprawy w urzędzie, wracały z pracy. Łącznie przygotowano blisko 100 kilogramów jedzenia i 70 litrów picia.

- Były pierogi z kapustą i grzybami, łącznie 48 kilogramów oraz kapusta wigilijna z grzybami, w podobnej ilości - wyliczają pracownicy Ośrodka Pomocy Społecznej w Nowogardzie. - Do tego 45 litrów barszczu i 35 litrów herbaty.

Nie wszyscy mogli dotrzeć na miejską wigilię. Jedni dlatego, że mieszkają na wioskach, inni bo są chorzy, a jeszcze inni z braku odwagi. - O nich też pomyśleliśmy - zapewniają pracownicy OPS. - Jedzenie i picie zapakujemy i rozwieziemy naszym podopiecznym, którzy nie mogli być tu z nami na pl. Wolności.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński