Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Święto Służby Więziennej. Byliśmy z wizytą w szczecińskim areszcie

Celina Wojda
Wielu z nas pewnie zastanawia się, jak wygląda codzienność „po drugiej stronie muru”. My sprawdziliśmy. Weszliśmy do środka aresztu śledczego w Szczecinie przy ulicy Kaszubskiej. Dziś pracownicy Służby Więziennej obchodzą swoje święto.

Żeby dostać się do aresztu wcale nie jest tak łatwo. Trudno jest tam wejść, a jeszcze trudniej wyjść. Każde wejść strzeżone, zamknięte na „cztery spusty”. Nie jest tam tak jak w amerykańskich filmach, osadzeni nie spacerują sobie korytarzem kiedy tylko mają ochotę, nie siedzą przy wspólnym stole i nie wychodzą na wielkie boisko. Każda sala więzienna jest inna. W każdej kryje się inna historia. Jednak widok ze wszystkich sal aresztu jest taki sam – przez kraty. Na terenie aresztu śledczego są trzy pawilony: dla skazanych, tymczasowo aresztowanych i część szpitalna.

W areszcie nie przebywają tylko osadzeni. Są tam też osoby, które przychodzą dobrowolnie – pracownicy. W szczecińskim areszcie śledczym oprócz funkcjonariuszy Służby Więziennej, zatrudniani są także lekarze, służba zdrowia i wychowawcy. Wbrew pozorom pracownicy także poddawani są różnym kontrolą. W tym miejscu przepisy obowiązują wszystkich, nawet prawników (prokuratorów i adwokatów), którzy przychodzą do więźniów.

Osadzony, który zostaje przyjęty musi mieć ze sobą odpowiednie dokumenty. Najczęściej jest tam przyprowadzany przez funkcjonariuszy, ale także może zgłosić się sam.

- Zanim aresztowany trafi na odział przeprowadzamy „wywiad”, tzn. pobieramy od niego informacje dotyczące tożsamości, rodziny, miejsca zamieszkania przed i po odbyciu kary - mówi mjr Jacek Szumski kierownik oddziału penitencjarnego i rzecznik prasowy aresztu śledczego w Szczecinie.

Aresztowany na początek zostaje zamieszczony w celi tymczasowej. Tam przez 14 dni ustala się jego profil psychologiczny. Po dwóch tygodniach osadzony zostaje przydzielony do konkretnej celi.

- Mamy określone procedury, niektórych osób pod żadnym pozorem nie wolno osadzać w jednej celi – podkreśla mjr Szumski. - Są też przypadki, gdy osadzony trzeba umieścić w szpitalu. Niektórzy z nich na stałe zajmują cele szpitalne, inni są tam tylko tymczasowo, bo tak jak na wolności można zachorować.

W celach luksusów nie ma, ale nie można też powiedzieć, że warunki są najgorsze. Są odpowiednie. Bo jak podkreślają funkcjonariusze więzienie to nie sanatorium czy hotel. Warunki są dobre. Tu osadzony odsiaduje swoją karę, a nie jest na wczasach.

Cela więzienna to kilkunastometrowe pomieszczenie, w którym (w zależności od metrażu) znajdują się dwie, trzy lub cztery prycze, stolik, półka i umywalka z toaletą za zasuwanymi drzwiami. Zgodnie z przepisami każdy osadzony musi mieć zapewnione 3 m kw, swoje łóżko, szafkę, kącik sanitarny z toaletą i dostępem do bieżącej wody. W areszcie osadzeni kąpią się dwa razy w tygodniu. Wtedy też zmieniana jest bielizna. Pościel wymienia się raz na dwa tygodnie.

Osadzeni mają prawo mieć w swoich celach telewizory lub radia. Mogą też uczestniczyć w zajęciach na świetlicy, korzystać z biblioteki, kaplicy czy radiowęzła. Mają też prawo pracować, jeśli tylko tego chcą.

Na spacery wychodzą celami. Spacerniaków w areszcie jest kilka. Na niektórych zamontowane są przyrządy do ćwiczeń, takie jak w „siłowniach pod chmurką”.

Polecamy na gs24.pl:

>>>

Zobacz także:

Gs24.pl

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński