Częściowo obnażone ciało mężczyzny znaleziono w środę po południu w studzience w lesie przy ul. Koszalińskiej w Szczecinie. Zauważył je spacerowicz. Denat nie miał przy sobie dokumentów. Podejrzanych zatrzymano w nocy ze środy na czwartek. To kobieta i mężczyzna.
- Mężczyzna został przesłuchany w czwartek, usłyszał zarzut zabójstwa i przyznał się do winy. Ofiara miała na całym ciele kilkadziesiąt ran ciętych i kłutych - mówi prokurator Małgorzata Wojciechowicz z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.
W piątek do sądu może trafić wniosek o areszt dla podejrzanego. Grozi mu dożywocie. Kobieta będzie przesłuchana dopiero w piątek, bo musi wytrzeźwieć.
Nie wiadomo, czy odegrała jakąś rolę w zabójstwie, czy pomagała zacierać ślady i czy w ogól usłyszy zarzuty.
Niejasny jest też motyw zbrodni. Wiadomo, że ofiara i podejrzani znali się. Policjanci ustalili, że do zbrodni doszło już 28 listopada. W tym dniu cała trójka piła alkohol na działce. Do zbrodni doszło w innym miejscu, a zwłoki przeniesiono do kanału, gdzie odnaleziono je dopiero pięć dni później. W ciągu kilku dni odbędzie się sekcja zwłok ofiary.
- Od momentu odnalezienia ciała została wykonana ogromna praca operacyjna, bo ofiara nie miała przy sobie żadnych dokumentów i jak się okazało nigdzie na stałe nie mieszkał - mówi kom. Przemysław Kimon z zachodniopomorskiej policji.
Jeszcze dzisiaj po południu prokurator miał przeprowadzić eksperyment procesowy, prawdopodobnie na miejscu zbrodni, który ma pomóc w wyjaśnieniu szczegółów zabójstwa.
- W okolicach ul. Koszalińskiej i opuszczonej stacji pijąca alkohol młodzież, tłukąca butelki, dewastująca stację, prowokująca awantury, bijatyki to bardzo częsty widok - mówi jedna z mieszkanek.
Zobacz również:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?