Od października w SP 54 panują nowe zasady związane z przyprowadzaniem i odbieraniem dzieci ze szkoły. Rodzice nie mogą wchodzić na teren placówki, a dzieci są podprowadzane do wyjścia przez nauczycieli.
- Dzieci maja być odprowadzane przez nauczycieli do rodziców stojących przed drzwiami, tak jakby były w więzieniu, a rodzice przychodzili na widzenie - żali się jedna z mam. - Dzieci się gubią, niekiedy nikt nie może powiedzieć, gdzie jest dziecko. Kilka dni temu moje dziecko wyszło i nawet nikt tego nie zauważył. Po prostu to jest koszmar.
Odbierane dzieci są wywoływane przez domofon przez rodziców.
- Którzy czekają na zewnątrz na pociechę nawet do 45 minut - kontynuuje kobieta.
- Zostało to wszystko źle przemyślane, a dyrektor szkoły nie chce z nami rozmawiać - dodaje ojciec jednego z uczniów.
Jak mówią rodzice, po kilku nieudanych próbach spotkania z dyrekcją, postanowili napisać petycję, w której proszą o zmianę przepisów.
Dzisiaj Głos ma poznać stanowisko dyrekcji w tej sprawie. A rodzice już szykują także pismo do kuratorium oświaty.
- Nie mamy żadnej skargi i nie możemy nic w tej sprawie zrobić - mówi Małgorzata Moraczewska z Kuratorium Oświaty w Szczecinie. - Dyrektor szkoły jest jej zarządcą i to on organizuje pracę placówki mając na uwadze przede wszystkim bezpieczeństwo uczniów. Co się zdarzyło i dlaczego pani dyrektor wprowadziła taką organizację nie wiem. Mogę domniemywać, że ma to na celu zapewnienie bezpieczeństwa i niewpuszczanie wszystkich na teren szkoły. Zaczekajmy na odpowiedź pani dyrektor. Szkoła powinna współpracować z rodzicami i mam nadzieję, że dyrekcja weźmie pod uwagę ich sugestie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?