Zgodził się Pan na spotkanie, pomimo że w okresie największej burzy medialnej pan milczał.
- W mediach pojawiła się ogromna ilość nieprawdziwych informacji, które uderzają nie tylko we mnie, ale także we wszystkie osoby zajmujące się wspomaganym rozrodem oraz niepotrzebnie wzbudzają strach wśród par borykających się z problemem niepłodności. Informacje te pochodzą nie tylko od dziennikarzy, ale także od osób potencjalnie kompetentnych. Ale co najważniejsze, informacje te chwieją poczuciem bezpieczeństwa pacjentów, którzy są tu najważniejsi i w całej tej sprawnie odsunięci nieco na boczny tor.
W dniu, w którym doszło do pomyłki, nie wydarzyło się nic, co mogłoby wpłynąć na przebieg procedury in vitro.
Dlaczego doszło do pomyłki podczas procedury in vitro?
- Procedura in vitro przeprowadzana jest w sposób uniemożliwiający dokonania zamiany komórek. Rządowy Program Leczenia Niepłodności narzucił po raz pierwszy ośrodkom, które przystąpiły do programu, ogólnikowe uregulowania w zakresie procedur i wyposażenia ośrodków zapłodnienia pozaustrojowego, pomimo braku istniejących ustaw, regulacji prawnych, a także rekomendacji w tym zakresie. Klinika Medycyny Rozrodu i Ginekologii wraz z Laboratorium Wspomaganego Rozrodu oraz zespołem w niej pracującym, spełniała wszystkie wymogi stawiane przez ministerstwo zdrowia. Nie było zastrzeżeń i uwag ze strony ministerstwa zdrowia zarówno w trakcie przystępowania do konkursu oraz w czasie realizacji programu leczenia niepłodności, co potwierdziły przeprowadzane przez nich kontrole. W dniu, w którym doszło do pomyłki, nie wydarzyło się nic, co mogłoby wpłynąć na przebieg procedury - odbywała się ona standardowo, tak jak to wykonywano od wielu lat.
Całą rozmowę przeczytasz w Magazynie w dzisiejszym papierowym wydaniu "Głosu Szczecińskiego".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?