Procesu nie udało się w piątek zakończyć, choć sąd miał taki plan. Obrońcy oskarżonego przez kilka godzin udowadniali, że główny dowód w tym poszlakowym procesie jest nieważny.
Chodzi o ślad DNA na ramieniu Magdy. Biegli z Zakładu Medycyny Sądowej w Szczecinie odkryli, że ślad należy do męskiego rodu S. Prokuratura oskarżyła Mariusza S., bo jako jedyny nie miał alibi. Na pierwszym przesłuchaniu przyznał się do winy.
Dzisiaj mówił, że został do takich wyjaśnień zmuszony przez policjantów. Mieli wykorzystać jego trudną sytuację życiową i konflikty z ojcem.
Obrońcy oskarżonego podważają badania DNA. Odkryli, że gdy było wykonywane, ZMS nie miał jednego z certyfikatów.
- Mieliśmy za to inne. A z tego sami zrezygnowaliśmy - odpierał dziś zarzuty dyrektor ZMS w Szczecinie.
Swoje zarzuty obrońcy powtórzyli po południu na konferencji prasowej.
- Naszym zdaniem w pierwszej połowie 2008 r., gdy przeprowadzono badanie ZMS w Szczecinie nie miał żadnych atestów - mówi mec. Maciej Krzyżanowski.
Kolejna rozprawa w grudniu.
12-letnia Magda została zgwałcona i zabita prawie dziesięć lat temu w Wielgowie. Mariusz S. był już kilka razy skazywany na dożywocie. Sądy uchylały wyroki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?