57-letnia Barbara K., mieszkanka Szczecina targnęła się na życie w nocy z wtorku na środę. Dzień wcześniej, 21 lutego, była u psychiatry w szpitalu przy ul. Mącznej. To była jej druga wizyta w ostatnich dniach. Poprzednia - trzy dni wcześniej, 18 lutego. Badały ją dwie różne lekarki.
Kobieta od dłuższego czasu leczyła się. Miała depresję. W ostatnich dniach bardzo źle się czuła. W sobotę (18 lutego) poszła do lekarza z mężem. We wtorek sama. Jej ciało w środę rano znalazła rodzina. Kobieta odebrała sobie życie w domu.
Nie zostawiła listu pożegnalnego.
Mąż i syn kobiety zgodzili się z nami porozmawiać.
- Jest mi po ludzku żal, bo uważam, że Basi można było pomóc. Do lekarza chodziła po pomoc i jej nie znalazła. Mam nadzieję, że już nigdy nikt, kto wychodzi od psychiatry nie targnie się na życie - mówi mąż kobiety.
**Więcej o całej sprawie przeczytasz w dzisiejszym papierowym wydaniu "Głosu Szczecińskiego".
Czytaj e-wydanie »**
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?