- Teraz jednostka wygląda zupełnie inaczej niż w chwili kiedy ją sprowadziliśmy do miasta - mówi Rafał Zahorski, szef szczecińskiego oddziału firmy Magemar, której siedziba znajduje się na statku. - Wiele prac zostało już wykonanych, jednak wciąż jeszcze staramy się odzyskać oryginalne części i elementy, których nam brakuje.
Bembridge to zabytkowa, brytyjska jednostka z 1938 roku. Przeżyła wielokrotne naloty Luftwaffe, uderzenie bomby, pożar i ewakuację wojsk alianckich z Dunkierki. Gościła na pokładzie Królową Elżbietę, pełniła funkcję terapeutyczną i przewoziła upośledzone dzieci. Od 2009 roku statek był remontowany w Szczecinie.
Po ponad dwóch latach wygląda jak nowy. Pojawił się piękny drewniany pokład, dwie łodzie pilotowe, bulaje w kolorze złota i kominek. W lutym spółka Magemar uruchomiła wewnątrz swoje biuro. Wykończona została sala konferencyjna. Odbyło się w niej już kilka międzynarodowych spotkań. Teraz trwają przygotowania do uruchomienia na statku muzeum.
- Mamy już zgromadzonych blisko 200 eksponatów związanych z jednostką, jego historią i marynistyką - mówi Zahorski. - Za 2-3 tygodnie będziemy montować gabloty, w których je umieścimy. Docelowo eksponatów będzie nawet ponad 600. Dostaniemy je od innych muzeów, także zagranicznych. Planujemy otwarcie jeszcze w tym roku.
Kiedy ruszy muzeum rozpocznie się także zwiedzanie. Grupy zorganizowane będą mogły zobaczyć statek z zewnątrz, zajrzą także pod pokład. Chętni wejdą na mostek, w którym znajduje się wiele oryginalnych eksponatów i manekiny. Zwiedzający obejrzą filmy tematyczne i posłuchają historii o duchu, który od czasu wyremontowania statku dał o sobie znać już trzy razy.
- W 1942 roku pod pokładem powiesił się jeden z członków, Jack Sounders - opowiada Zahorski. - Mówiono nam, że pojawiał się już na pokładzie, ale my dopiero niedawno się o tym przekonaliśmy. Pewnego razu zostawiliśmy w jednym pomieszczeniu 300 map. Rano jedna z nich była odwrócona i położona na wierzchu. Co najdziwniejsze była to mapa, na której znajduje się wyspa i dom naszego szefa.
Innym razem lustro, które było bardzo mocno przymocowane do ściany śrubami, leżało rozbite na podłodze. Śruby były wyrwane, a rozbite lustro leżało ok. 2 metrów od ściany, na której wisiało. Podobna sytuacja miała miejsce z tablicą ze zdjęciami, która wisi przy wejściu.
- Kiedy te zdarzenia miały miejsce albo nikogo nie było na statku, albo pomieszczenia, w których te dziwne zdarzenia miały miejsce, były puste - mówi Zahorski. - Można też wykluczyć włamania czy niepogodę, która spowodowała mocne bujanie statku i wyrwanie tablic. Jesteśmy wszyscy przekonani, że był to duch Jacka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?