Grupa około trzydziestu dzików pojawia się w podszczecińskiej miejscowości codziennie. Wśród stada znajdziemy kilkanaście dorosłych osobników i gromadę młodych warchlaków. Zwierzęta odważnie odwiedzają osiedla mieszkalne i nie stronią od ludzkiego towarzystwa.
- One niczego się nie boją. Podchodzą pod okna, wylegują się w ogródkach i pod oknami domów - mówi pani Renata. - Nie uciekają przed człowiekiem, hałasem ani samochodami. Niejednokrotnie musiałam czekać godzinę, żeby wyjść ze sklepu, bo całe stado stało przed wejściem.
Dziki choć z natury nie są zwierzętami agresywnymi, w chwili zagrożenia potrafią zaatakować. W zeszłym tygodniu wataha zagryzła 13-letniego psa pani Renaty. Ratlerek chadzał na spacery po łące. Tym razem raz nie dotarł na noc do domu.
- Sąsiad powiedział mi nad ranem, że w nocy słyszał piski i kwiczenie niedaleko naszego osiedla - opowiada kobieta. - Poszliśmy poszukać Kajtka i na miejscu znaleźliśmy jego do połowy zjedzone ciałko. Została jedynie głowa i łapki - mówi chowając twarz w dłoniach.
Sprawą zainteresowała się gmina. Na stronie internetowej zamieszczono apel z prośbą o niedokarmianie dzików. W najbliższym czasie stado zostanie odłowione.
- Zamierzamy przenieść je do Puszczy Goleniowskiej lub w rejony lasów pomorskich - zapewnia Ryszard Czeraszkiewicz, łowczy miejski. - Prosimy mieszkańców Mierzyna, aby informowali policję i straż gminną kiedy dziki pojawią się na ich osiedlu. Wtedy jak najszybciej przyjedziemy na miejsce i będziemy wyłapywać osobniki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?