Niesamowita operacja w Szczecinie. Pacjent drżenie ręki wyłączy pilotem

64-letni Marian Kucharski z Polic właśnie przeszedł taką operację. Od 10 lat ma rozpoznaną chorobę Parkinsona, chociaż pierwsze objawy pojawiły się 17 lat temu. Nieustannie drży mu lewa ręka, co utrudnia wykonanie najprostszych czynności. Pacjent ma też problemy z chodzeniem.

Pan Marian zażywał coraz więcej leków. Te jednak już mu nie pomagały. Wywoływały natomiast
skutki uboczne. Pacjent miewał omamy. Niebawem drżenie ręki pacjent wyłączy sobie pilotem. Zespół pod kierownictwem dra Dariusza Jeżewskiego, neurochirurga z Kliniki Neurochirurgii i Neurochirurgii Dziecięcej PAM, wszczepił pacjentowi do mózgu neurostymulator.

Pacjent był przytomny

- W określone struktury w obu półkulach mózgu chorego wszczepiliśmy z ogromną precyzją, przy użyciu ramy stereotaktycznej (pozwala ona unieruchomić głowę pacjenta - przyp. am), elektrody, które stymulują mózg. Pobudzają one komórki, które hamują szlaki nerwowe odpowiedzialne za drżenie mięśni - wyjaśnia dr Dariusz Jeżewski.

Każda elektroda jest połączona przewodem z neurostymulatorem umieszczonym na klatce piersiowej. Podczas zakładania i mocowania ramy stereotaktycznej na głowę pacjenta, jak i wszczepiania generatora, pacjent był uśpiony.

Wybudzono go natomiast na czas wszczepiania elektrody i poprzedzających ten zabieg próbnych stymulacji mózgu. Chory musi być wtedy przytomny, by podczas operacji współpracować z badającym go neurologiem (w zabiegu uczestniczyła prof. Krystyna Honczarenko). Ten musi bowiem wiedzieć, czy pobudzane są właściwe miejsca w mózgu i czy stymulacja prądem wyłącza drżenie kończyn.

Bądź na bieżąco - zasubskrybuj news'y ze Szczecina

Lekarze włączą prąd

Operacja wszczepienia elektrod się powiodła. Za kilka tygodni, kiedy wygoją się pooperacyjne
mikrourazy, lekarze włączą programatorem prąd, który popłynie do mózgu pana Mariana. Drżenie ręki ustanie. Pacjent nie będzie miał już trudności z chodzeniem.

- Jest to operacja dla wyselekcjonowanych pacjentów - mówi dr Jeżewski. - Warunki do kwalifikacji to nieskuteczna dotychczasowa terapia farmakologiczna, gdy leki już nie działają albo dawki leków są tak wysokie, że stają się powoli toksyczne dla organizmu. W przypadku choroby Parkinsona pacjent powinien być w wieku do 65 lat, nie powinien chorować dłużej niż 5-10 lat. Żeby przeszedł wielogodzinną operację nie może być poważnie obciążony chorobami
serca i płuc.

Takie bardzo drogie zabiegi (koszt około 60 tys. zł) nie są rzadkością w Polsce. W Szczecinie
przeprowadzono ją niedawno w Szpitalu Wojewódzkim. Klinika Neurochirurgii Pomorskiej Akademii Medycznej dołączyła do grona ośrodków wykonujących takie operacje. Było to możliwe dopiero po zakupieniu przez szpital bardzo drogiej ramy stereotaktycznej.

- Szacujemy, że 30-40 chorych rocznie w naszym województwie może potrzebować takich operacji. Wcześniej nie było to możliwe, pacjenci szukali pomocy w innych klinikach w Polsce. Placówka przy ul. Unii Lubelskiej zamierza się specjalizować w przeprowadzaniu takich zabiegów
- dodaje dr Dariusz Jeżewski.

W klinice powstał Akademicki Zespół ds. DBS (operacje głębokiej stymulacji mózgu). Będzie się zajmował leczeniem pacjentów m.in. z chorobą Parkinsona, ruchami mimowolnymi, z zespołem Tourette'a czy też z niektórymi chorobami psychiatrycznymi.