Nie pojawiło się trzech oskarżonych, którzy przedstawili zwolnienia lekarskie. Sąd zapowiedział, że zweryfikuje oświadczenia dwóch oskarżonych, Aleksandra C. oraz Ryszarda S., którzy już drugi raz nie pojawiają się.
- Sąd zachował się regulaminowo - mówi mec. Jerzy Piosicki, pełnomocnik internowanych w 1981 r. członków milicyjnej Solidarności. - Teraz lekarz sądowy zweryfikuje te zwolnienia i stwierdzi, czy były podstawy do hospitalizacji czy nie. Jeśli nie, sąd zastosuje środki restrykcyjne w postaci doprowadzenia na rozprawę lub aresztu.
Aresztu dla trzeciego oskarżonego zażądała prokurator. Jan B. nie pojawił się bowiem na żadnej rozprawie i nie odpowiada na żadne pisma.
Pierwsza próba rozpoczęcia procesu miała miejsce w grudniu ubiegłego roku. Wówczas również powodu nieobecności oskarżonych sąd podjął decyzję odroczenia sprawy.
Oskarżeni, członkowie Plutonu Służby Więziennej nie przyznają się do winy. Twierdzą, że w tym procesie nie są oprawcami a ofiarami. Jednak to oni bestialsko pobili internowanych w 1981 r. Stało się to za wiedzą i prawdopodobnie aprobatą komendanta Marka G., któremu grozi kara 3 lat pozbawienia wolności (pozostali mogą trafić do więzienia na 3 lata). Zdaniem Iwony Chamionek, prokurator Instytutu Pamięci Narodowej w Szczecinie, przyczyną pobicia mogło być zlikwidowanie przez internowanych umieszczonego w celach podsłuchu.
Wśród pobitych w Wierzchowie są znani później działacze społeczni i polityczni. W tym były poseł i minister Artur Balazs, przywódca strajków i dwukrotny prezydent Szczecina Marian Jurczyk, współzałożyciel ROPCiO Jan Tarnowski, działacz kościelny i były szef szczecińskiej telewizji Przemysław Fenrych, historyk i naukowiec Michał Paziewski, znany i popularny wśród młodzieży historyk Franciszek Łuczko, a także założyciel struktur Solidarności w milicji Zdzisław Łakomski,
- Pojawiłem się w Wierzchowie dzień po pobiciu - opowiada o wydarzeniach sprzed lat mec. Jerzy Chmura, pełnomocnik posiłkowy w procesie. - Długo zabiegałem o widzenie się z Leszkiem Dlouchy, naczelnym Jedności, który był oskarżony o słynne wydanie białych stron. To od niego dowiedziałem się o "ścieżce zdrowia". Tego samego dnia złożyłem doniesienie do prokuratury.
Prokurator wojskowy wykazał się wówczas duża inteligencją. Bardzo dokładnie opisał szczegóły pobicia, a następnie sprawę warunkowo umorzył. Inaczej nie mógł postąpić.
- Tym samym utrwalił dla historii bestialstwo strażników, bo inaczej słuch by po tym i dowody przepadły - mówi mec. Chmura.
Później to, co zebrał wojskowy prokurator było przez wiele tygodni cytowane przez Wolną Europę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?