Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szczecin: Ekshumacja zwłok członków Bojowego Oddziału Armii zamordowanych przez komunistów

Marek Rudnicki
Widać wyraźnie trepanację czaszki. Jak mówi dr Krzysztof Szwagrzyk, naczelnik Oddziałowego Biura Edukacji Publicznej IPN we Wrocławiu, który przyjechał wspomagać prace przy ekshumacji, często bywało tak, że po zabiciu człowieka UB przekazywało zwłoki do ówczesnego Zakładu Anatomii Prawidłowej, by szkolili się na nich studenci.
Widać wyraźnie trepanację czaszki. Jak mówi dr Krzysztof Szwagrzyk, naczelnik Oddziałowego Biura Edukacji Publicznej IPN we Wrocławiu, który przyjechał wspomagać prace przy ekshumacji, często bywało tak, że po zabiciu człowieka UB przekazywało zwłoki do ówczesnego Zakładu Anatomii Prawidłowej, by szkolili się na nich studenci. Fot. Marcin Bielecki
IPN trafił na anonimowy grób zamordowanych przez UB członków podziemnej organizacji BOA. Dzisiaj zaczęła się ekshumacja.

Mała łopatka trzymana przez Andrzeja Ossowskiego z zakładu medycyny sądowej odgarnia ziemię, spod której wyłania się pożółkła, przecięta czaszka. To pierwsze szczątki, które ujawnia ziemia po 61 latach od zbrodni dokonanej przez komunistów na działaczach Bojowego Oddziału Armii.

Ekshumacja rozpoczęła się dzisiaj na Cmentarzu Centralnym w godzinach rannych.

- Do tej pory nie wiedzieliśmy, gdzie są pochowani zamordowani żołnierze organizacji podziemnych - mówi dr Marcin Stefaniak dyrektor szczecińskiego oddziału IPN. - Pomógł przypadek i dociekliwość pasjonatów historii.

Pięć osób UB zabiło 4 grudnia 1948 roku w więzieniu przy ulicy Kaszubskiej strzałem w tył głowy. Niespodziewanie, czasami podczas rozmowy. Trzech zastrzelono dokładnie o godz. 5.15, a dwóch w pół godziny później. Byli to Zenon Łozicki, Wacław Kasprzyński, Edward Kokotko, Edward Kosieradzki i Waldemar Klimczewski. Wszyscy należeli do organizacji niepodległościowej BOA.

- Początkowo działali na terenach zabranych po wojnie przez ZSRR, utrudniając Rosjanom fizyczne ich przejęcie - mówi Stefański. - Grupa liczyła 60 osób i była dowodzona przez Stefana Pabisa. Później, gdy działania nie miały już sensu, przenieśli się na nasz teren. Utworzyli nawet w Bobolicach Spółdzielnię Pracy Rybaków.

Ziemia powoli odsłania pozostałe szczątki. W tym miejscu było pięć grobów, choć oficjalnie w dokumentach cmentarza nie ma o nich żadnego śladu.

- Opiekowałam się nimi, przynosiłam kwiaty i porządkowałam - opowiada Stefania Giedrys-Kalemba, której chrzestny, Zenon Łozicki leży w jednym z grobów. W tej samej grupie działał też jej ojciec, Adam Giedrys. Stąd znajomość miejsca pochówku. - Chciałam nawet postawić pomnik, ale kierownictwo cmentarza nie zgodziło się, bo w aktach nie mieli śladu, że ktoś tu w ogóle został zakopany.

BOA uznawana jest dziś za największą tego typu grupę oporu działającą po wojnie na terenie Pomorza Zachodniego. W jej skład wchodzili głównie ludzie bardzo młodzi. Jej pierwszym dowódcą był Stefan Pabis, a po jego ujawnieniu się w 1947 r., kierownictwo przejął Wacław Borodziuk vel Wacław Kasprzyński ps. "Orzeł". Grupa utrzymywała bliskie kontakty z najsłynniejszym dowódcą podziemia, legendarnym mjr. Zygmuntem Szendzielarzem "Łupaszką". Wyrok śmierci na osoby, które zostały potem pochowane na cmentarzu wydał Wojskowy Sąd Rejonowy, którego składem kierował kpt. Stanisław Wróblewski.

Ówczesna prasa relacjonując proces opisywała młodych ludzi jako bandytów, dla których "każdy członek partii obozu demokratycznego był mu wrogiem". Tytuł jednego z artykułów: Czerwona droga zbrodni przywódcy bandy "Boa".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński