Członkowie PO oskarżają Nitrasa

Wcześniej jego byli koledzy partyjni cofnęli mu rekomendację. Afera narkotykowa w Szczecinie okazała się znakomitą okazją do prania brudów wewnątrz Platformy Obywatelskiej. Uniwersytet Szczeciński zerwał współpracę z Łuczakiem.

- To jest dla nas bardzo trudna sytuacja - przyznał Janusz Palikot, poseł PO, który wczoraj gościł w Szczecinie.

Zmiany w sejmiku są wynikiem narkotykowej afery w jaką zaplątani są dwaj samorządowcy z Platformy. W piątek wieczorem Michał Łuczak i Cezary Atamańczuk, członek zarządu powiatu polickiego zostali zatrzymani przez policję. W momencie zatrzymania, samorządowcy byli pod wpływem narkotyków. W samochodzie mieli amfetaminę i marihuanę. Obaj usłyszeli prokuratorskie zarzuty. Już w sobotę zostali wyrzuceni z partii. Pozbawienie ich rekomendacji na pełnienie funkcji było tylko kwestią formalną.

- Czuję ogromny zawód. Michał Łuczak wyrządził wielką krzywdę nie tylko swojej rodzinie, ale także Platformie - stwierdził wczoraj Sławomir Nitras, szef partii w Szczecinie. - Miałem do niego zaufanie, dzisiaj już tego zaufania nie ma. Jego zachowanie uważam za nieodpowiedzialne.

Nitras, pytany, czy wskazywało coś na problemy narkotykowe Łuczaka przyznał, że nie wie jak wygląda marihuana, jak pachnie i jak się zachowuje człowiek po jej zażyciu.

Część polityków Platformy jest jednak zdania, że odpowiedzialność powinien ponieść także Sławomir Nitras. W "Głosie" sugerował to poseł Arkadiusz Llitwiński.

- Odpowiedzialne funkcje w partii od lat pełnią te same osoby. Ewidentnie jest lider i jego protegowani - mówił Litwiński. - Uważam, że teraz nie powinien on uchylać się od odpowiedzialności za swoich wychowanków. Jeżeli ktoś się uważa za ojca ich publicznych życiorysów, to powinien się stać przy nich nie tylko wówczas kiedy przynoszą świadectwa z czerwonym paskiem, ale także gdy przychodzą z policją.

Wczoraj poseł Cezary Urban w Polskim Radiu Szczecin ujawnił smsa, który otrzymał w nocy z soboty na niedzielę: "To ja cię stworzyłem politycznie, przegrałeś" Autorem wiadomości był właśnie Sławomir Nitras.

- Nasz przewodniczący ma po prostu taki charakter. Taki jest jego urok - tłumaczył w radiu Cezary Urban. Poseł także należy do tej części PO, która domaga się rozliczeń w partii.

- Żaden z kolegów wobec mnie nie sformułował żadnych zarzutów - mówi Nitras. - Rozmawiałem z Donaldem Tuskiem i powiedziałem, ze zrobię wszystko czego oczekuje. Moi koledzy, którzy dzisiaj mówią w mediach takie rzeczy, muszą się liczyć z tym, że nie będę siedział cicho i znosił upokorzeń.

Głos w sprawie afery narkotykowej zabrało także Prawo i Sprawiedliwość. Dla szefa tej partii w mieście, Leszka Dobrzyńskiego, cześć polityków PO ma powiązania ze światem zorganizowanej przestępczości.

- Jeżeli ktoś bierze narkotyki, to kupuje u jakiegoś dilera, ten diler jest w grupie zorganizowanej, która narkotyki rozprowadza. To oznacza, że przestępczość zorganizowana ma dojścia do polityków Platformy Obywatelskiej w regionie i może się tym chwalić - mówi Leszek Dobrzyński. Politycy PiS zamierzają zwrócić się do Centralnego Biura Śledczego o zbadanie powiązań między PO a światem przestępczym.

Platforma rozpoczęła już rozmowy z koalicjantem - Polskim Stronnictwem Ludowym o następcy Łuczaka. Będzie to z pewnością radny PO. Największe szanse na tę funkcję mają Andrzej Niedzielski, szef komisji zdrowia oraz Olgierd Geblewicz, obecny przewodniczący klubu radnych. Decyzja musi zapaść do 2 grudnia.