Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szczeciński gangster już na wolności. Niektórzy mogą się bać

Mariusz Parkitny
Mariusz Parkitny
Za tą swoją bezkompromisowość „Oczko” ma szacunek u dużej części ferajny, czyli kumpli z półświatka. Podczas ostatniego procesu niektórzy z nich twierdzili nawet, że Marek M. zawsze był krystalicznie czysty.

- Gdybyśmy przyjęli tę wersję niektórych świadków, to okazałoby się, że w ogóle nie było szczecińskiego gangu Marka M. w latach 90., a on siedział w więzieniu 13 lat niewinnie. Jakoś trudno w to uwierzyć - ironizował w środę sędzia Paweł Wojtasik i skazał „Oczkę” na 15 lat pozbawienia wolności za pomoc w gangsterskiej egzekucji sprzed 21 lat w agencji towarzyskiej El Chico w Poznaniu.

Ale cztery godziny później Marek M. był już na wolności. Błyskawicznie znalazły się pieniądze na spłatę grzywny, której od dłuższego czasu nie płacił i mógł opuścić szczeciński areszt. To wtedy powiedział do dziennikarza szczecińskiego radia, że nie będzie rozmawiał z mediami, bo dziennikarze nie mają kręgosłupa i nierzetelnie relacjonowali proces.

Czytaj również:

Co dalej?

62-letni Marek M. w więzieniach i aresztach spędził 15 lat. Najpierw 13 lat za kierowanie szczecińskim gangiem, potem jeszcze były areszty związane ze sprawą w El Chico i zleceniem zabójstwa rezydenta białoruskiej mafii. Ta ostatnia sprawa wciąż przed nim. Za zlecenie zabójstwa Wiktora Fiszmana dostał 25 lat więzienia. Ale wyrok uchylono i ma być kolejny proces w tej sprawie.

Na razie jednak „Oczko” od dwóch dni cieszy się wolnością. Przed aresztowaniem, dwa lata temu, do sprawy El Chico, mieszkał pod Warszawą. Nie wiadomo, czy tam wróci, czy zostanie w Szczecinie. W Szczecinie ma przecież kilka spraw do wyjaśnienia. To tu mieszkają jego dawni kumple, których zeznania zaprowadziły go (i resztę ferajny) na długie lata do więzienia. Ale „Oczko” ma jeszcze poważniejszy problem. Na wolność wyszedł schorowany. Od miesięcy ma problem z ręką, którą trzyma na temblaku. Ale to chyba nie wszystko. Na rozprawach było widać, że każdy ruch sprawia mu trudność. W środowisku słychać pogłoski, że jest ciężko chory.

„Koledzy”

Jedną z osób, która dwie dekady temu pogrążyła szczeciński gang Marka M. był Marcin M. ps. Czarny, skazany na 7 lat więzienia za kierowanie inną grupą przestępczą. Teraz też jego zeznania przyczyniły się do skazania Marka M. oraz Marka D. ps. Duduś na piętnaście lat więzienia za sprawę El Chico.

- „Oczko” i „Duduś” nie potrafiliby nikogo zabić, nawet nie umieliby ukraść Snickersa z Żabki, ale to oni odpowiadają za gangsterską egzekucję w Poznaniu - mówił na jednej z rozpraw „Czarny”.

44-letni „Czarny” Marcin M. od kilku lat ma nowe imię i nazwisko. Zmienił je ze względów bezpieczeństwa. Dzisiaj dawni kumple, nawet na niego nie spojrzeli, gdy wchodzili na salę rozpraw w szczecińskim sądzie. Według prokuratury „Oczko” oraz „Duduś” mieli pomóc w zabójstwie, w ten sposób, że udzielili schronienia zabójcom, dostarczyli broń i samochód. Ale „Czarny” poszedł jeszcze dalej niż prokuratura. Twierdzi, że oskarżeni zlecili zabójstwo ochroniarzy, aby przejąć agencje towarzyskie w Poznaniu. Opowiadał o spotkaniu, na którym rozmawiano o akcji.

- W 1995 roku „Oczko” chciał przejmować agencje, ale jego wpływy w gangu „Pruszkowskim” już słabły. Brałem udział w spotkaniu, na którym zlecili Rosjanom przejmowanie agencji towarzyskich w Poznaniu. Oboje instruowali ich, że jak trzeba, to mogą tych ludzi „Rozjeb...”, czyli zabić. „Duduś” mówił jeszcze, że nawet z trupami lepiej się negocjuje - mówił Czarny.

Sąd dał wiarę zeznaniom „Czarnego”, bo zauważył, że o tej sprawie Marcin M. wspominał już w latach 90-tych po rozbiciu gangu „Oczki”, ale wtedy prokuratura sprawą się nie zajęła.

Według oskarżonych, „Czarny” to mitoman i kłamca. Marcin M. lubił komentować proces wpisami w internecie. Ale po środowym wyroku zamilkł. Boi się, że „Oczko” i „Duduś” będą chcieli wyrównać rachunki?

Marek M. przypomniał, że „Czarny” otwarcie wszędzie obwieszczał, że go nienawidzi. Według „Oczki” cała sprawa została sprokurowana po tym, jak „Czarny” próbował go szantażować, że jak mu nie zapłaci pół miliona marek niemieckich, to „zacznie mówić”.

- Co rusz tak sobie układał scenariusze, żeby mnie obciążały. Powtarzał, że mnie nienawidzi i chce, abym został ponownie skazany, ale dowodów nie przedstawiał - mówił Marek M.

"Oczko" usłyszał wyrok - 15 lat więzienia.

"Oczko" i jego kompan skazani za pomocnictwo w zabójstwie, a...

Wywiad

Wiele lat temu „Oczko” udzielił wywiadu Piotrowi Pytlakowskiemu, znanemu dziennikarzowi śledczemu. Do rozmowy doszło w zakładzie karnym w Katowicach.

- Jestem niewinny, zostałem pomówiony. Nie zakładałem i nie kierowałem żadną przestępczą grupą. Nie byłem szefem mafii - mówił.

O Marku M. mówił też Jarosław S. „Masa”, słynny świadek koronny. Opowiadał o kulisach przejęcia władzy w Szczecinie przez „Oczkę” i jego ludzi. Pomogli mu w tym gangsterzy z Pruszkowa.

- Oczko był szanowany, bo był ostry. Miał zostać rezydentem Pruszkowa w Szczecinie. Z tego tytułu był tamten najazd. Pojechaliśmy z długą bronią. Rozkminka odbyła się w hotelu Radisson. Lokalny watażka został wywleczony przez pruszkowskich, wywieziony do lasu, gdzie wszystko zostało mu wytłumaczone dokładnie. I od tego czasu Oczko przejął Szczecin - mówił „Masa”.

To już historia

W grudniu 2000 r. szczeciński Sąd Okręgowy skazał Marka M., ps. „Oczko” i kilkunastu członków grupy na kary od 2,5 do 13 lat więzienia za handel narkotykami, wymuszenia haraczy, porwania dla okupu i posiadanie broni. „Oczko” i jego zastępca Marek D. ps. „Duduś” dostali najsurowsze wyroki - po 13 lat więzienia. Podczas procesu przesłuchano 190 świadków, w tym 12 incognito, odbyło się 60 rozpraw. Apelacje złożyło ośmiu oskarżonych. W kwietniu 2002 r. Sąd Apelacyjny w Poznaniu utrzymał wyroki w mocy.

- Kary dla oskarżonych są surowe, ale adekwatne do szkodliwości czynów oskarżonych, odpowiadają społecznemu oczekiwaniu i spełnią rolę wychowawczą. Zastanawiające jest to, że przez tyle lat oskarżeni terroryzowali Szczecin i okolice, chodzili z bronią za paskiem, wzbudzali strach - mówił sędzia Paweł Sypniewski.

Po rozbiciu gangu „Oczki” o wpływy w Szczecinie zaczęły rywalizować grupy „Goryla” i „Picka”. Już odsiadują długoletnie wyroki.

Zabójstwo w El Chico

Sprawa, za którą w środę „Oczko” i „Duduś” dostali po 15 lat więzienia dotyczy gangsterskiej egzekucji w poznańskiej agencji towarzyskiej w 1995 r. Oskarżeni mieli pomóc w zabójstwie trzem Rosjanom, którzy przyjęli zlecenie. Pomoc polegała na ukrywaniu zabójców, dostarczeniu im broni i samochodu. Głównymi dowodami były zeznania innych skruszonych gangsterów. Opowiadali, że Rosjanie mieszkali w domu w Policach pod Szczecinem. Według „Czarnego” Marek M. ps. . Oczko chciał przejąć agencje towarzyskie w Poznaniu, aby pokazać, że wciąż jest silny. Rosjanie zabili jednego ochroniarza, a drugiego ranili. Używali broni palnej i noży. Zostawili swoje odciski na paczce papierosów. Przez wiele lat zbrodnia była niewyjaśniona. Dopiero trzy lata temu w Niemczech zatrzymano Aleksandra S. Za zabójstwo ochroniarza dostał 25 lat więzienia. Wyrok jest prawomocny. W środę „Oczko” i „Duduś” mimo wysokiego wyroku wyszli na wolność. Pozwalają na to przepisy o tzw. wyroku łącznym, bo sprawa z El Chico dotyczyła czasów działania gangu w latach 90-tych. Kara za to przestępstwo może być więc „wchłonięta” w wyrok 13 lat więzienia jaki gangsterzy w całości odbyli za udział w gangu.

Nie wykluczone jednak, że proces będzie miał ciąg dalszy, bo obrońcy skazanych zapowiedzieli apelacje. Uważają, że ich klienci powinni być uniewinnieni, bo dowody zebrane przez prokuraturę są słabe. Prokuratura też zapewne odwoła się, bo żądała 25 lat więzienia.

Polecamy na gs24.pl:

Gs24.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński