Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nasze dobre serca i magia internetu, czyli miliony zebranych pieniędzy

Celina Wojda
Dzięki pomocy innych mała Lenka poleciała do USA na leczenie
Dzięki pomocy innych mała Lenka poleciała do USA na leczenie
Coraz więcej osób decyduje się na organizowanie zbiórek w internecie, bo to się opłaca. Okazuje się, że lubimy pomagać, ale też i przestaliśmy wstydzimy się prosić o pomoc

Jeszcze kilka lat temu, gdy ktoś potrzebował pieniędzy na leczenie dziecka, budowę szpitala, wymarzoną podróż wychodził na ulicę z puszką i zbierał każdy grosz. Przelewy można było wysyłać tylko na poczcie lub w banku. taka zbiórka trwała miesiącami, a nawet latami.

- Na budowę naszego szpitala (szpital św. Mikołaja przy ul. Unii Lubelskiej) zbieraliśmy długo, parę ładnych lat - wspomina Marzena Górska, prezes Stowarzyszenia Rodziców Chorych na Białaczkę i Inne Choroby Nowotworowe. - Chodziliśmy z puszkami po ulicach rożnych miast. Prosiliśmy o pomoc różne organizacje. Dzisiaj pewnie zebralibyśmy te pieniądze znacznie szybciej.

Szybciej? Naturalnie! I to wszystko za sprawą internetu i social mediów.

Moc internetu
Najważniejsze, aby wiadomość znalazła się w sieci. To właśnie za sprawą internetu, portali społecznościowych, komunikatów pasowych dowiadujemy się o problemie, którego rozwiązanie wymaga pieniędzy. Coraz więcej osób przestaje wstydzić się prosić o pomoc i wychodzi z prośbą do innych, przeciez zupełnie obcych ludzi.

Informacja trafia do sieci, a tam rusza już cała maszyna. Ludzie zaczynają udostępniać i nawoływać do pomocy. Ktoś wpłaci 10 zł, ktoś zorganizuje aukcję, a ktoś jeszcze koncert charytatywny. Wszystko po to, aby zasilić konto zbiórki. I nie jest ważne czy osoba potrzebująca ma 50 lat czy 5 miesięcy. Liczy się pomoc, każdy gest, każda złotówka.

Pomoc w chorobie
Piotruś i Lenka z naszego województwa chorują na złośliwy nowotwór oczu. Ich rodzice zdecydowali się na leczenie swoich pociech za granicą. Koszt takiego leczenia to około 1,5 mln złotych. Żadna z rodzin nie dysponowała takimi pieniędzmi. Dzisiaj maluchy są po pierwszych zabiegach w klinice dr Abramsona w USA i czekają na dalsze leczenie. Wyjazd był możliwy dzięki pomocy innych.

- Gdyby nie zbiórki i aukcje internetowe nasze dzieci mogłyby stracić całkowicie wzrok - mówią mamy maluchów. - Zdajemy sobie sprawę z tego, że jest wiele potrzebujących dzieci, ale jeśli nikt o nich nie będzie mówił, to pomoc też będzie znikoma.

Dwuletni Wojtuś ze Szczecina też potrzebował pieniędzy na leczenie. Jego serduszko w każdej chwili mogło przestać bić. Rodzice chłopca postanowili zbierać pieniądze za pośrednictwem fundacji. Prowadzili też aukcje, na których sprzedawali wyroby z rękodzieła. Udało się w kilka miesięcy zebrać potrzebne 37 tysięcy euro.

37-letnia Joanna od trzech lat walczy z nowotworem. Leczenie jest coraz bardziej kosztowne. Kobiecie zaczyna brakować już nie tylko sił na walkę, ale także pieniędzy. Znajomi postanowili jej pomóc, zorganizowali koncert charytatywny, na który przyszły dziesiątki osób. Pieniądze z dochodu zostały przeznaczone na leczenie Joanny. Ale przez cały czas trwa także internetowa zbiórka pieniedzy. Z dnia na dzień wskazane konto powiększa się o kolejne kwoty.

Za sprawą internetu udało się też znaleźć dawcę szpiku dla siedmioletniego Kuby ze Szczecina. Na organizowane akcje rejestracji w bazie DKMS przychodziły setki ludzi. Informacje o wydarzeniach cały czas krążyły po sieci. I w sieci też znalazła się informacja o sukcesie, o tym że znalazł sie dawca dla chłopca.

Zrealizować marzenie
Aleksander Doba potrzebował 50 tysięcy złotych wsparcia by móc wyruszyć na swoją wymarzoną wyprawę. Internauci okazali się bardzo hojni. Olo zebrał ponad 80 tysięcy złotych , dzięki którym już za kilkanaście dni będzie mógł rozpocząć swoją podróż.

- Jestem bardzo wdzięczny, że w tak krótkim czasie została zebrana cała suma w ramach akcji na portalu polakpotrafi.pl. Będę mógł wyposażyć kajak w m.in. system nawigacyjny ostrzegający o możliwości kolizji - mówi nie ukrywając radości Aleksander Doba.

Na podobny sukces liczą pomysłodawcy pierwszego wspólnego pamiętnika „Szczecin. Pamiętam, że...” Książka ma być zbiorem wspomnień szczecinian. Historie mają być krótkie na zaledwie 200 znaków, ale ma ich być sporo.

Miesiąc temu, 1 kwietnia wystartowała zbiórka 3,5 tys. zł, za które zostanie wydrukowane ok. 500 egzemplarzy książki. Pieniądze można wpłacać na stronie internetowej www.wspieram.to/szczecinpamietamze.

Na wspieram.to trwa też internetowa zbiórka pieniędzy na odbudowę pomnika Sediny. Internauci wpłacają i dostają drobe upominki od organizatorów. Im większa wpłata tym lepszy prezent.

Łatwiej na co dzień
W sieci organizuje się nie tylko zbiórki pieniężne. Do naszej redakcji często trafiają osoby, które nie potrzebują pieniędzy na drogie operacje, tylko na buty, nową kurtkę czy środki czystości. I taką pomoc otrzymują.

Historia pana Krzysztofa, taty Mareczka i Andrzejka po przebytej chorobie nowotworowej, chwyciła za serca naszych internautów, którzy pomogli mężczyźnie zorganizować święta, podarowali paczki z żywnością, przyborami szkolnymi i ubraniami dla chłopców.

- Jesteśmy bardzo wdzięczni wszystkim za taką ogromną pomoc i zainteresowanie - mówi pan Krzysztof. - Na szczęście na świecie wciąż można spotkać ludzi o wielkich sercach.

Siła internetu zadziała również w przypadku, gdy zbieraliśmy gry i zabawy dla dzieci z oddziału świętego Mikołaja szpitala klinicznego przy ul. Unii Lubelskiej w Szczecinie.

Motomikołaje co roku otrzymują wypasione paczki dla maluchów z domów dziecka. I choć nie są to wielkie kwoty, to potrzebujących cieszą, jak trafiona 6 w totka.

- Bo w internecie budzie mają poczucie tworzenia określonej społeczności - tłumaczy zjawisko pomocy w sieci dr Anna Królikowska, socjolog.

______________

Internetowa więź

Dr Anna Królikowska, socjolog

Sieć zmniejsza dystans między użytkownikami, niweluje różnice między ludźmi. To oczywiście wynika z potrzeby odnajdywania ludzi podobnych do siebie, takich bratnich dusz. Zmniejszenie tego dystansu, zawiązanie się jakieś relacji powoduje, że nie boimy się prosić o pomoc, nie odbieramy tego jako coś uwłaczającego, wręcz odwrotnie zaczynamy tworzyć jedną drużynę, jeden team, który pracuje na wspólny sukces. Dowodem tego jest chociażby to, że po pewnym czasie już nawet nie sami potrzebujący proszą o pomoc, tylko inni ludzie robią to w ich imieniu.

Szczecin Główny już otwarty dla pasażerów. Jakie wrażenia? [wideo]

Gs24.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński