Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nasz człowiek na Igrzyskach Olimpijskich w Rio de Janeiro

Bogna Skarul [email protected]
Zwany przez przyjaciół Szkotem, Łysym a nawet Kudłatym. Fotoreporter „Głosu Dziennika Pomorza”, pracuje w redakcji „Głosu Szczecińskiego” od 20 lat. Laureat konkursów fotograficznych, między innymi Gdańsk Press Photo, BZ WBK Press Photo. Miłośnik tenisa - zarówno jako fotoreporter (od paru lat fotograf turniejowy PRKAO Szczecin OPEN) i jako sportowiec.

Andrzej Szkocki, nasz redakcyjny fotoreporter za pięć dni spełni swoje jedno z największych marzeń zawodowych. Wyjedzie na trzy tygodnie do Rio de Janeiro. Nie na wakacje a do pracy. Będzie stamtąd relacjonował dla nas Igrzyska Olimpijskie. Planuje zrobić około 50 tysięcy zdjęć.

- Jedziesz do Brazylii do Rio. Co będziesz tam robił?

- Jadę do pracy, aby obsłużyć fotograficznie Igrzyska Olimpijskie. Wylatuję już we wtorek. Tam się kawałek leci, więc w podróży będę około 20 godzin.

- Jak to się stało, że jedziesz na igrzyska?

- Po prostu jestem świetny (śmiech). Oczywiście to żart. Tak naprawdę, to marzyłem aby móc robić zdjęcia na igrzyskach. Pracuję jako fotoreporter prawie 20 lat i robię fotki do różnych tematów ale robienie zdjęć sportowych było zawsze tym co interesowało mnie najbardziej. W ogóle bardzo lubię sport - oglądać, uprawiać, fotografować. Jakiś czas temu rozmawiałem z szefową działu foto w naszej grupie Polska Press, że chętnie bym do tego Rio pojechał. Po paru tygodniach przyszedł mail, że można się zgłaszać jako kandydat. Więc się zgłosiłem.

- I cię zaakceptowali?

- Ale nie było to takie proste. Każdy fotoreporter, który chciał polecieć do Rio, a tego maila otrzymali reporterzy w całej Polsce, musiał wysłać parę swoich wcześniej zrobionych zdjęć sportowych.

- Co wybrałeś?

- To było chyba najtrudniejsze dla mnie. Przez 20 lat mojej pracy zgromadziłem cała masę fotografii. Zastanawiałem się, czy pokazać komisji kwalifikacyjnej 10 zdjęć jednej dyscypliny sportowej, czy może zdjęcia z różnych. Czy pokazać zdjęcia z fajnego wydarzenia, czy z dużej imprezy? Bardzo dużo pytań musiałem sam sobie postawić.

- I jak wybrnąłeś?

- Mimo że Polacy nie grają w piłkę nożną na igrzyskach, to wybrałem dwa z meczu. Nawet jeden z gry szczecińskiej Pogoni. Dałem także zdjęcia z lekkiej atletyki, oczywiście z tenisa. Na samym początku miałem aż 160 fotografii, które moim zdaniem byłe świetne. Ale przecież to za dużo. Później ograniczyłem się do 30. I pokazywałem te 30 zdjęć różnym ludziom z prośbą aby wybrali te, które im się najbardziej podobały. Oczywiście nie mówiłem im po co mi ta selekcja.

- No to oni też mają swój udział w tym twoim sukcesie.

- Naturalnie, są po części ojcami tej mojej wyprawy.

- Kiedy się dowiedziałeś, że to właśnie ciebie wybrali?

- To było jeszcze w grudniu, tuż przed świętami Bożego Narodzenia. Koleżanka zadzwoniła z tą wiadomością do mnie w środku tygodnia. Pamiętam, że była to środa. Ucieszyłem się jak dziecko. Bo to spełnienie moich marzeń. Dla zawodnika to najważniejsza impreza sportowa i dla dziennikarza zajmującego się sportem również. Nie ma przecież większego wydarzenia sportowego niż Igrzyska Olimpijskie.

- Nie bałeś się?

- W środę cieszyłem się ogromnie, ale już w czwartek byłem przerażony, zastanawiałem się czy dobrze robię.

- Dlaczego?

- Przeraziłem się tym wszystkim. Zastanawiałem się, czy sobie poradzę. To jest ogromna odpowiedzialność. Do Rio jedzie nas trzech - ja fotoreporter i dwóch dziennikarzy piszących. Wiem, że będę musiał zrobić tysiące zdjęć, ale czy zdążę je wysłać, czy dam radę na takiej imprezie zrobić rzeczywiście dobre zdjęcia. Chciałbym aby były wspaniałe, żeby później nikt nie narzekał i mówił „po co puściliśmy tam Szkockiego” i na tyle dobre zdjęcia „aby wysłali mnie na kolejne Igrzyska”.

- Nie sposób wszystkich imprez obsłużyć. Wiele z nich będzie się działo równocześnie. Wiesz jakie zadania będziesz miał przed sobą?

- Właśnie się tworzy taka lista zdjęć jakie będę musiał zrobić. Zdaję sobie sprawę, że nie zawsze najważniejszym bohaterem z jakiejś dyscypliny będzie zwycięzca. Czasami tym hitem będzie fotka sportowca, który zdobył nawet 10 czy nawet 15 miejsce, bo dla gazety skąd jest ten sportowiec, to on będzie najważniejszy. Tym bardziej, że zwycięzcę takiej dyscypliny będzie można znaleźć w każdym serwisie, a tego najlepszego zawodnika z Poznania czy Wrocławia może nie. Dlatego tak ta lista życzeń jest dla mnie ważna.

- Ile aparatów fotograficznych bierzesz ze sobą?

- Na pewno dwa. Co prawda zastanawiam się czy nie wziąć trzeciego, ale ogranicza mnie bagaż i to podręczny. Przecież aparatu fotograficznego nie wpakuję do walizki. Muszę wieź przy sobie. Do tego cztery obiektywy, lampę, komputer.

- Jest co dźwigać!

- Oj tak. Resztę - ładowarki, różne kabelki pojadą już w walizce.

- Będziesz miał w ogóle miejsce na rzeczy osobiste?

- Muszę. Będę tam przez trzy tygodnie. W Brazylii jest teraz ciepło, ale bez przesady, w końcu w tej chwili w Ameryce Południowej panuje zima, więc jest około 22-24 stopni Celsjusza. Muszę mieć mnóstwo koszulek ale także coś bardziej eleganckiego, aby na oficjalną imprezę nie pójść w krótkich spodenkach. Widzisz sama wyjazd na taką imprezę wymaga niesłychanej logistyki.

- I wiedzy.

- Właśnie. Podzwoniłem po znajomych i po tych co mają większe doświadczenie niż ja w tego typu imprezach. Zapytałem co mnie może tam niespodziewanego czekać, skontaktowałem się także z rzecznikiem prasowym polskiej misji (notabene także szczecinianin i były pracownik Głosu Szczecińskiego - Henryk Urbaś) i już teraz wiem, że długie spodnie i koszula z długim rękawem jest niezbędna.

- Musisz być przygotowany na wszystkie możliwe okoliczności.

- Naturalnie, bo nie wiadomo co się może zdarzyć.

- A planujesz zwiedzanie?

- Byłem już w Rio de Janeiro parę lat temu, więc wiem mniej więcej jak tam jest. Poza tym - o czym ci przypominam - ja tam jadę do pracy. Ale jeśli się zdarzy chwila, którą będę mógł wykorzystać, aby coś ciekawego zobaczyć, to naturalnie, że z takiej możliwości skorzystam. Staram się zawsze, jak gdzieś jestem, jak tylko mogę, coś więcej zobaczyć niż boiska, stadiony czy korty. Czasami się udaje, czasami niestety nie.

- Wiesz już gdzie mieszkacie w Rio?

- Mamy hotel blisko plaży Copacabana. Blisko jest na Ipanemę - to taka bardziej europejska plaża. Mam nadzieję, że uda mi się wykąpać w Oceanie Atlantyckim.

- Ten wyjazd na Igrzyska Olimpijskie to nie jest pierwsza twoja dużą sportowa impreza?

- Takiej rangi pierwsza, ale zaliczyłem już Turniej Wielkiego Szlema, czyli Sydney w Australii, Paryż we Francji, Londyn w Wielkiej Brytanii i Nowy Jork w Ameryce Północnej. Byłem też w Chinach, Turcji, Monte Carlo.

- To tenisowe. A inne?

- Byłem też na Mistrzostwach Świata w Lekkiej Atletyce, Mistrzostwach Europy, na meczach piłki nożnej o randze międzynarodowej, na różnych mittingach. Przez 20 lat trochę się tego nazbierało. Pracuję w gazecie lokalnej, więc nie zawsze mam okazję aby wyjechać na światowe wydarzenie sportowe.

- W Polsce znany jesteś jako specjalista od zdjęć tenisowych.

- To fakt. W Polsce - jeśli chodzi o fotoreporterów - to chyba nie ma takiego, który ma zaliczone więcej turniejów tenisowych niż ja. Nie mówię tu o dziennikarzach, bo mam kolegę, który obsługuje Wimbledon już od 20 lat.

- Ile masz zdjęć z takich imprez?

- Za dużo. Prawdę mówiąc to nie liczę ich wszystkich. Jak jestem na imprezie to robię takich zdjęć 600-700 dziennie. Ale nie wszystkie obrabiam. Bo nie ma takiej potrzeby. Obrabiam z 10-15 i je wysyłam. Później wszystkie wkładam do folderu np. pod nazwą Roger Federer i one tam są.

- A ile planujesz zdjęć zrobić na igrzyskach?

- Zakładam, że będzie to pewnie z 40-50 tys. Muszę zrobić zdjęcia zawodnikom, pewnie wioski olimpijskiej, samego Rio de Janeiro - bo to też będzie wszystkich interesowało. Jakiś kibiców, to co dzieję się dookoła. Koniecznie polską publiczność. Nawet nie chcę o tym myśleć, bo się już tego boję.

Polecamy na gs24.pl:

Gs24.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński