Mistrz na kółkach: czuję, że mogę być jeszcze lepszy!

Czytaj dalej
Anna Folkman

Mistrz na kółkach: czuję, że mogę być jeszcze lepszy!

Anna Folkman

Panu Piotrowi nie można odmówić zapału, fizycznego przygotowania i osiągnięć. Potrzeba tylko, by ktoś w niego uwierzył i pomógł

Niefortunny skok do wody na zawsze zmienił jego życie. Jak? Nie tak jak każdy myśli. Pokazał nowe możliwości, nauczył pokonywać słabości i zaprowadził go na sportowe międzynarodowe podia. Dziś pan Piotr szuka wsparcia, ale nie jako osoba niepełnosprawna, jako sportowiec, który chciałby godnie reprezentować kraj.

7 czerwca było bardzo ciepło. Prawie wszystkie oceny w szkole były już wystawione, taki przedsmak wakacji. Piotr Kacalski miał wtedy 16 lat. Razem z kolegami postanowili pojechać nad Głębokie.

- Właśnie już mieliśmy wracać do domu - wspomina pan Piotr, dziś 38-latek. - Ale ciągle coś stało na przeszkodzie. A to ktoś kogoś wepchnął do wody, to ktoś musiał wyschnąć… Postanowiłem, że i ja na koniec jeszcze wskoczę do jeziora. Wbiegłem z brzegu, wyskoczyłem z myślą, że zrobię to daleko, tam gdzie jest głębiej. Nagle poczułem, że mam zdrętwiałe nogi i ręce. Leżałem na wodzie bez ruchu. Koledzy na początku nie chcieli uwierzyć, że coś się stało. Szybko jednak zorientowali się, że nie żartuję.

Jak każdy młody chłopak, pan Piotr jako nastolatek uprawiał różne sporty a to pływanie, a to rower, trochę gier zespołowych. Próbował nawet swoich sił w Pogoni Szczecin. Kiedy po niefortunnym skoku do wody trafił do szpitala, cały czas dopytywał, kiedy w końcu wyjdzie. Na początku nie przypuszczał, że szpitala nie opuści już o własnych siłach, a jego życie diametralnie się zmieni.

Walka o to, by móc zjeść zupę

- Lekarze dawkowali informacje. Kiedy powiedziałem, że w lipcu chcę wyjść ze szpitala, bo już mam zaplanowane wakacje, usłyszałem żebym o tym zapomniał - opowiada mężczyzna. - Byłem zły, wydawało mi się, że to od lekarzy zależy, kiedy postawią mnie na nogi. Ciągnąłem więc dalej. To może w sierpniu? Kiwali przecząco głowami. Tak powoli przyzwyczajałem się, co było już nieuniknione. Okazało się, że uszkodziłem sobie rdzeń kręgowy w odcinku szyjnym. Nastąpił paraliż ciała od szyi w dół. W końcu jednak przyszedł ten dzień, kiedy po intensywnej rehabilitacji, by w ogóle np. poruszać rękoma, opuściłem szpital na wózku inwalidzkim. Zorientowałem się, że lepiej nie będzie. Że nie będę chodził i od tego jak bardzo się usprawnię, będzie zależeć to, ile będę w stanie przy sobie zrobić.

Pan Piotr na początku walczył o każdy ruch, nawet o to, by samodzielnie zjeść zupę. Pierwsze ćwiczenia polegały na celowaniu chrupkami do ust. Nie było lekko, ale determinacja i konsekwencja w ćwiczeniach przyniosły efekt. Mimo to, że na zawsze usiadł na wózku inwalidzkim, mimo trudności w poruszaniu rękoma i dłońmi pan Piotr skończył szkołę.

Wnosili go do szkoły

- Najpierw miałem indywidualne nauczanie w domu. Moja szkoła - Liceum Ogólnokształcące nr 7 - nie było przystosowane dla inwalidów. Dopiero po jakimś czasie koledzy zadeklarowali, że będą mnie wnosić do szkoły. Zdałem maturę i poszedłem na studia - wspomina pan Piotr.

Wybrałem informatykę na ówczesnej Politechnice Szczecińskiej.

Było jednak coś jeszcze, co zajmowało mu czas - sport.

Do tej pory wyżywał się podczas rehabilitacji.

- Ale po jakimś czasie ta rehabilitacja pomagała mi w utrzymaniu sprawności, którą udało mi się wypracować na początku. Zacząłem sprawniej posługiwać się rękoma. Odczuwałem jednak brak wzmożonego ruchu. Zacząłem więc poszukiwania czegoś więcej - zdradza mężczyzna.

Klub Sportowy Inwalidów Start

Czy marzysz o nowych znajomościach i o wyjazdach do przeróżnych miast w Polsce i za granicą? Pragniesz zmienić swoje życie, dodać mu nowego smaku i sensu? A może Twoją pasją jest sport i chciałbyś mu się poświecić?

Jeżeli tak, to dobrze trafiłeś. Zapraszamy do klubu - spróbujemy Ci pomóc.

Klub organizuje szkolenia w dwunastu dyscyplinach sportowych dla osób niepełnosprawnych przez cały rok. Zapewniamy fachową i profesjonalną obsługę instruktorsko-trenersko-rehabilitacyjną, na obiektach, na których będzie czuł się komfortowo i bezpiecznie.

Nasi sportowcy odbywają swoje zajęcia na salach gimnastycznych, basenach, siłowni, torze kolarskim, strzelnicach oraz przystani wioślarskiej. Jako uzupełnienie szkoleń organizujemy obozy, zgrupowania oraz inne formy treningowe. Daj sobie szansę, czekamy na Ciebie!

START Szczecin ul. Litewska 20 71-344 Szczecin tel./fax: 91 4315835, tel. 91 3837430

Anna Folkman

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.