Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak doszło do tragedii na Regaliczce? Prokurator ustala

Celina Wojda
Celina Wojda
21.02.2017 szczecin ul. kotwiczna akcja ratunkowa wyciagnięcia chlopakow z zbiornika wodnego regaliczka fot.sebastian wolosz/glos szczecinski/polska press
21.02.2017 szczecin ul. kotwiczna akcja ratunkowa wyciagnięcia chlopakow z zbiornika wodnego regaliczka fot.sebastian wolosz/glos szczecinski/polska press Wolosz Sebastian
Policjanci przekazali materiały dowodowe prokuraturze. Jak się dowiedzieliśmy dzieci były pod opieką babci, jej zeznania mają kluczowe znaczenie w sprawie.

We wtorek w nocy rzeczniczka szpitala klinicznego na Pomorzanach podała informację, której każdy z nas się obawiał. Chłopcy, pod którymi pękł lód na Regaliczce nie żyją.

Czytaj:

Postępowanie w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa Szczecin-Prawobrzeże.

- Wszczęte zostało postępowanie przygotowawcze, okoliczności tej tragedii są wyjaśniane - mówi rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.

Dlaczego chłopcy weszli na lód? Niestety, ale odpowiedź na to pytanie nie jest nieznana. Według sąsiadów bracia mieli iść na boisko grać w piłę. Jedna z wersji mówi o tym, że piłka wpadła na lód i dzieci chciały ją wyciągnąć. Ale czy tak było naprawdę, nie wiadomo, bo nie ma bezpośrednich świadków, którzy wskazaliby co takiego dzieci robiły na lodzie.

- Na tę chwilę nie wiemy jeszcze dlaczego ci chłopcy znaleźli się na tym lodzie i co takiego tam robili - mówi Przemysław Kimon, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie. - Jeden ze świadków widział tylko to, że dzieci wpadły pod lód i zaczął ich ratować.

Kluczową sprawą będzie przesłuchanie babci, bo bracia zostali pod jej opieką. Kobieta od wtorku cały czas jest pod opieką lekarzy.

- Postępowanie jest prowadzone po to, aby ustalić chronologię wydarzeń - dodaje Kimon.

Akcja ratownicza chłopców trwała kilkanaście godzin. Służby ratownicze pojawiły się na miejscu w kilkanaście minut od przyjęcia zgłoszenia.

- Pierwszy zastęp straży pożarnej był na miejscu już 7 minut po otrzymaniu zgłoszenia, nurkowie po 12 minutach, a niespełna kwadrans od zgłoszenia byli już w wodzie - wylicza Tomasz Kubiak, rzecznik Komendanta Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Szczecinie. - Akcja trwała błyskawicznie.

W akcji brało udział czterech płetwonurków. Po wyłowieniu pierwszego chłopca, i pojawieniu się podejrzeń, że dzieci było dwoje, od razu wskoczyli ponownie do wody. Błyskawicznie działali też ratownicy medyczni i lekarze w szpitalach. Niestety mimo starań bracia nie przeżyli.

Polecamy na gs24.pl:

Najpiękniejsze i najbardziej roztańczone pary ze szczeciński...

Gs24.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński