Burzliwe spotkanie w sprawie budowy gazoportu w Świnoujściu

Praca tylko dla nielicznych

Mieszkańcy od tego zagadnienia rozpoczęli dyskusję. Pytali ile osób będzie zatrudnionych przy budowie i obsłudze gazoportu i czy jest szansa, że będą to ludzie ze Świnoujścia.

- Dwa lata temu na spotkaniach czarowano nas, że zatrudnienie przy tej ogromnej inwestycji znajdzie wielu mieszkańców Świnoujścia, zwłaszcza dzielnicy Warszów, gdzie powstaje gazoport - mówi jeden z mężczyzn. - Teraz okazuje się, że można ich policzyć na palcach jednej ręki.

Wiceprezes spółki Tadeusz Zwierzyniecki tłumaczył, że przy obsłudze gazoportu będzie pracować około stu osób. Siedemdziesięciu to wysokiej klasy specjaliści - jak podkreślał. Trzydzieści to pracownicy biurowi.

- Szacujemy, że przy budowie będzie też potrzeba około tysiąca ludzi - mówił.

Dodał jednocześnie, że będą to pracownicy, których zatrudnią spółki, z którymi firma podpisze umowy na kolejne etapy budowy. A czy będą ze Świnoujścia i czy w ogóle z Polski nie wiadomo...

Nie będzie arboretum ani basenu

Spółka obiecywała wybudować na prawobrzeżu arboretum. To swego rodzaju ogród dendrologiczny. Mieszkańcy, co podkreślali od dawna, woleliby basen. Przedstawicielom Polskiego LNG mówił o tym wcześniej prezydent Janusz Żmurkiewicz. W Głosie pisaliśmy też kilkakrotnie o tej sprawie.

- A teraz ze wszystkiego się wycofują - mówi jedne z mężczyzn.

Przedstawiciele spółki tłumaczyli się, że zmienił się właściciel, jest nowy zarząd. Dlatego zmieniają się też wcześniejsze ustalenia.

- Pan jednak był prezesem a teraz jest wiceprezesem LNG - przypomnieli Tadeuszowi Zwierzynieckiemu mieszkańcy.

Okazuje się też, że będzie węższa, niż planowano, droga prowadząca na plażę. Firma wyremontuje odcinek tylko do ronda a nie do latarni czy fortu, jak sądzili mieszkańcy.

- To bez sensu! Przecież to największe atrakcje w mieście - mówili. - A tak bogata spółka zrobi tylko kilkaset metrów drogi? I to węższej niż zakładano.

Przedstawiciele Polskiego LNG tłumaczyli, że takie są ustalenia z miastem.

Wiceprezydent Andrzej Szczodry podkreśla, że nie jest w tym miejscu potrzeba tak szeroka droga jak wcześniej planowano. Uspokajał, że będą dwa pasy, obok ścieżka rowerowa a także zejście na plażę oraz parking.

Plaża będzie dostępna?

Plaża to kolejne zagadnienie, które interesowało mieszkańców. Dopraszali się odpowiedzi czy będzie dostęp do falochronu oraz odcinka plaży tuż przy nim.

Prezes Polskiego LNG powiedział , że nie jest kompetentny aby odpowiedzieć na to pytanie. Zasłaniał się faktem, że falochron przebudowuje Urząd Morski. Wiceprezydent Szczodry uspokoił mieszkańców, mówiąc, że w planie miejscowym, który jest lokalnym prawem są zapisy dotyczące dostępności do plaży a także fortu i latarni.

Zagrożenia

Z sali padały też pytania dotyczące niebezpieczeństwa, jakie niesie tak ogromna inwestycja. Czy na wypadek wybuchu lub innych zagrożeń są przygotowane odpowiednie służby.

- Nie mamy obowiązku zatrudniać wyspecjalizowanych pracowników - mówili przedstawiciele Polskiego LNG. - Myślimy jednak o tym. Chcemy też zorganizować wspólne metody działania ze służbami z miasta jak straż pożarna czy ratownicy morscy.

Tadeusz Zwierzyniecki dodał z uśmiechem, to wszystko sprawy czysto hipotetyczne, bo inwestycja jest bezpieczna.

- A jednak robicie opracowania i analizy dotyczące zagrożeń - padło z sali. - Wszędzie są zapewnienia bezpieczeństwa tylko i wyłącznie lewobrzeża.