Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spójnia nie ma z tym już nic wspólnego

Emilia Chanczewska, 7 marca 2003 r.
Po bazarze "Spójnia" pozostał już tylko stary napis. Od ośmiu miesięcy targowisko nie ma już nic wspólnego z klubem.
Po bazarze "Spójnia" pozostał już tylko stary napis. Od ośmiu miesięcy targowisko nie ma już nic wspólnego z klubem. Emilia Chanczewska
Kupcy, którzy założyli zrzeszenie "Bazar Dworcowa" po odłączeniu od Spójni mają o ponad połowę mniejsze opłaty. Klub jest zadowolony z pozbycia się bazaru, który zalegał z opłatami. A klienci odchodzą do hipermarketów.

Na Dworcowej stoi prawie czterdzieści kramów, przeważnie z odzieżą, kilka z artykułami spożywczymi. Kilka jest zamkniętych. Bazar "Spójnia" - głosi napis na jednym z nich. To stary napis. Klub Spójnia nie jest dzierżawcą tego terenu, należącego do kolei, już od lipca 2002 roku. Wiadomo, że dochód z pośredniczenia w dzierżawie w dobrych latach wynosił około 100 tys. zł rocznie dla klubu. Opłaty właścicieli kramów natomiast dochodziły miesięcznie do 550 zł.

Po tym, jak od lipca zrezygnowali z pośrednictwa klubu i podpisali umowę z koleją, jako zarejestrowane Zrzeszenie Kupców "Bazar Dworcowa", opłaty spadły do ok. 230 zł. Tyle trzeba płacić co miesiąc za dzierżawę, prąd, wywóz śmieci, sprzątanie, za ochronę, wodę i ścieki, za remonty.

Spójnia już ich nie chciała

- Bardzo się cieszę, że pozbyliśmy się targowiska - mówi Wojciech Bartczak, prezes LKS Spójnia. - Od momentu przeniesienia go z Wyszyńskiego, chyli się ku upadkowi. Zaległości w opłatach wobec nas dochodziły już do 50 tys. zł. Są nawet tacy, którzy do tej pory nie zapłacili za przeniesienie kontenera. Kiedyś mieliśmy z dzierżawy jakieś 5 tysięcy miesięcznie, od dwóch lat nie było zysków, klub dopłacał do targowiska.

Prezes Spójni twierdzi, że większość zalegała z opłatami, handlowcy mówią, że takich było dosłownie kilku.
- Kupcy nie rozliczyli się z klubem, dogadali się bezpośrednio z koleją, przejęli bazar - mówi Bartczak. - Wycofaliśmy się we właściwym momencie, nie byliśmy już zainteresowani. Od lipca ubiegłego roku nie było żadnych rozmów na ten temat.

Targowisko na ulicy Dworcowej w ekspresowym tempie przeniesione zostało z samego serca miasta, ulicy Wyszyńskiego, gdzie szczecińska spółdzielnia Podzamcze miała postawić piękny pawilon mieszkalno-handlowy. Kupcy z rozrzewnieniem wspominają czasy handlowania w tamtym miejscu.

- Własnymi rękami bym zakopał teraz tę dziurę i z zamkniętymi oczami tam wracał - mówi jeden z nich.

Nowe miejsce okazało się kompletnym niewypałem, szczególnie, że pod targowiskiem nie ma parkingu z prawdziwego zdarzenia. Ludzie, wysiadając z samochodów wchodzą na jezdnię, po drugiej stronie zazwyczaj brnie się w błocie. Muszą jednak kupować bilety postojowe. To zniechęca do zakupów, którzy mają opracowany projekt parkingu. Zrobili go za własne pieniądze, na tym jednak stanęło.

Bazar widmo

Kupcy są załamani. Co z tego, że dzięki odłączeniu się od Spójni płacą o wiele mniejsze opłaty, skoro powstające w mieście wielkie sklepy wykańczają je.

- Berti, Lidl, Kaufland, Tesco - wylicza Mieczysław Szeliga, sprzedawca damskiej odzieży. - Wszyscy przez nich pójdziemy z torbami. Moja żona i ja jesteśmy już emerytami, ale współczuję tym, którzy muszą żyć z handlu tutaj.

W lokalnej prasie roi się od ogłoszeń: sprzedam lub wydzierżawię kontener przy Dworcowej. Coraz więcej stoi pustych. Kupcy mówią, że robi się tam bazar widmo, że już nie ma z czym do ludu.
- Na targu przy Płatnerzy jest takie samo bagno - mówi Piotr Kubiak, sprzedający ubrania młodzieżowe. - Chciałbym zaapelować w "Głosie" do młodych ludzi, którzy w Stargardzie chcą spróbować zająć się handlem, by tego nie robili. Drobny handel tutaj powoli umiera, daję mu jeszcze rok egzystencji.

Zapewniają jednak, że nie mają żadnych zaległości. Za to klub zalega wszystkim po 400 zł kaucji wziętej na poczet ewentualnego zadłużenia. O wspomnianych przez prezesa, darmowych karnetach, nawet nie słyszeli. Na mecze chodzili za swoje pieniądze, teraz już nie chodzą. Mówią, że to oni musieli klubowi płacić "sponsorskie", około 130 zł za miesiąc.

- Nie wiem, czy wytrwamy - mówi Józef Groński, handlujący na Dworcowej konfekcją damską. - Zależy nam jednak na tym parkingu. Może powiatowe władze coś w końcu zrobią.

Kolei wszystko jedno

Na PKP właśnie trwa restrukturyzacja. Czesław Jaroszek, który pełnił do tej pory funkcję naczelnika sekcji nieruchomości kolejowymi nieruchomościami, dowodził z Runowa Pomorskiego, został przeniesiony do Stargardu. Posadę zarządcy rejonu nieruchomości objęła Mirosława Kurowska, pracująca wcześniej w Szczecinie.

Wszystkie papiery dotyczące targowiska, zostały w Runowie, nikt nie pamięta dokładnie warunków umowy zawartej ze zrzeszeniem kupców, a wcześniej z klubem.
- Spójnia wynegocjowała od nas korzystną cenę i zarabiała na pośrednictwie - wspomina Czesław Jaroszek, administrator nieruchomości w PKP S.A. Centrali Zakładu Gospodarowania Nieruchomościami w Szczecinie, rejon Stargard. - Targowisko ma powierzchnię 1400 m kw. Nie pamiętam, ile płacili za metr. Dwa, może trzy złote.

Kolej standardowo podpisuje umowę z głównym dzierżawcą na trzy lata. Spośród ofert, złożonych przez kontrahentów wybiera jedną i negocjuje cenę. Nie ma dla nich znaczenia, kto będzie głównym dzierżawcą. Nie podobało im się tylko to, że klub zapalił się do przesunięcia skarpy i wybudowania pod bazarem parkingu, którego nie ma do tej pory.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński