Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bardziej tajny niż tani

Emilia Chanczewska
W czwartkowy poranek, przed nowym marketem ustawiła się kolejka. Klienci byli zmuszeni czekać na wózki, których było za mało.
W czwartkowy poranek, przed nowym marketem ustawiła się kolejka. Klienci byli zmuszeni czekać na wózki, których było za mało. Emilia Chanczewska
W miniony czwartek, o godzinie ósmej rano, w Stargardzie otwarty został "Lidl", kolejny market w mieście. Dużo wcześniej, pod sklepem, tłumnie ustawili się klienci. Po zrobieniu pierwszych zakupów mieli rożne zdania na temat nowego marketu.

Okazało się, że "Lidl" nie zachwyca ani wystrojem wnętrza (towary stojące na ziemi, na paletach) ani niskimi cenami (niewielkie różnice z "Kaufalandem" i "Netto") ani tym bardziej asortymentem - mały wybór towarów o wątpliwej jakości i nieznanych markach.
- Brakuje mi mleka w folii - mówiła po wyjściu z "Lidla" Maria Śmierzchalska, emerytka. - Uważam też, że takie sklepy powinny być czynne nie od ósmej rano, lecz przynajmniej od siódmej.
Stargardzki "Lidl" był otwierany razem z sześcioma placówkami w innych miastach. Tydzień temu także ruszyło siedem "Lidlów". Na otwarciu w Stargardzie pojawiła się kierownik regionalna. Nie chciała jednak ujawnić swojego nazwiska.
- Działamy ekspansywnie na terenie całej Polski - mówiła. - Dlatego tak długo trzeba było czekać na otwarcie, bo chcieliśmy otworzyć kilka sklepów naraz. Co tydzień będą promocje. Klienci informowani będą o nich w prospektach dostarczanych do domów.
Przed "Lidlem", w momencie jego otwarcia, pojawili się strażnicy miejscy.
- Jesteśmy zawsze przy otwieraniu dużych sklepów - mówili strażnicy. - Poinformowaliśmy kierownictwo marketu w jaki sposób muszą dbać o bezpieczeństwo, jak mają zachowywać się ochroniarze. Kierownicy muszą pamiętać o odpowiedzialności za teren przy sklepie, o tym że w przypadku zatrzymania tam, np. pijących alkohol, grozi im mandat. Muszą też wiedzieć, że do złapanych złodziei można wzywać nie tylko policję, ale i straż miejską.
Pierwsi klienci wychodzili ze słabo wypełnionymi wózkami. Hitem okazały się plastikowe, składane krzesełka, w cenie 10 złotych za sztukę.
W końcu ruszył wyczekiwany "Lidl", o którym ciężko było się cokolwiek dowiedzieć. Okazuje się, że nadal pozostaje wokół niego wiele tajemnic. Można śmiało powiedzieć, że sklep jest raczej tajny niż - jak było obiecywane - tani.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński