- Będziemy apelować. Wniosek o pisemne uzasadnienie wyroku już złożyłem. Mój klient zapewnia, że nie jest winny tej tragedii - mówi mec. Marek Matjanowski, obrońca Krzysztofa M.
Dwa tygodnie temu, 34-letni M., ps. "Kici" dostał 25 lat więzienia za zabicie Ewy B. O przedterminowe warunkowe zwolnienie będzie mógł się starać po 23 latach. Wyrok nie jest prawomocny.
O wyroku czytaj więcej: Zamordował kochankę. Zostawił nóż obwiązany halką. "On jest nienaprawialny"
Do tragedii doszło w listopadzie 2011 r. w Lipianach. Ofiara była jego dziewczyną, a potem kochanką. W nocy wymknął się z łóżka nowej przyjaciółki i poszedł do domu Ewy B. Pili piwo, a potem zadał jej kilka ciosów nożem. Narzędzie zbrodni, na którym zawiązał halkę zostawił w szyi ofiary. Zabrał jej pierścionek zaręczynowy i oddał nowej dziewczynie.
- Wrócił nad ranem do domu. Odświeżony, jakby po udanym seksie - mówiła nowa dziewczyna "Kiciego".
Zakrwawione rzeczy prawdopodobnie spalił w piecu, a dziewczynie powiedział, że wymknął się w nocy, bo kolega poprosił go o popilnowanie dziecka w sąsiedniej miejscowości. Nie przewidział, że ambitny prokurator nakaże policji przesłuchanie wszystkich mieszkańców. Nikt oczywiście nie przyznał się do wezwania "baby siter". Nigdy nie przyznał się do winy. W młodości trafił do poprawczaka za zabójstwo ojca.
Obecnie w Sądzie Okręgowym w Szczecinie trwa jego inny proces. Jest oskarżony o zabicie Jolanty D., sąsiadki. Ofierze też zostawił nóź w szyi.
Pół roku temu został za tę zbrodnię skazany na 25 lat więzienia, ale sąd apelacyjny kazał powtórzyć proces.
Ewa B. była świadkiem na procesie Jolanty D. i zeznawała na korzyść "Kiciego". Motywy obu zbrodni nie zostały do końca wyjaśnione.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?