Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gmina Police oszukała mieszkańców nowego osiedla

Piotr Jasina
- Zapewniano nas, że będą media, droga, chodniki, a jest jak widać, trudno dostać się do domów - mówią Anna Tarocińska i Cezary Maj, mieszkańcy osiedla Nowego przy ul. Brzoskwiniowej.
- Zapewniano nas, że będą media, droga, chodniki, a jest jak widać, trudno dostać się do domów - mówią Anna Tarocińska i Cezary Maj, mieszkańcy osiedla Nowego przy ul. Brzoskwiniowej. Marcin Bielecki
- Nie mamy przyłączy prądu, oświetlenia, gaz jest od niedawna - mówią zbulwersowani mieszkańcy ul. Brzoskwiniowej w Policach.

Burmistrz obiecuje, że asfalt i chodniki będą. Kiedy? Nie wiadomo.

- Budowę rozpoczęliśmy dziesięć lat temu, w ciągu kilku lat miały być tu podciągnięte wszystkie media, prąd, gaz, drogi - mówi Anna Tarocińska, jedna z mieszkanek ul. Brzoskwiniowej. - Tymczasem toniemy w błocie, zimą nie ma tu jak dojechać, niszczymy samochody, co rusz trzeba wymieniać amortyzatory. Sąsiad dopiero niedawno się wprowadził, bo nie miał obiecanego od lat gazu, którym ogrzewa mieszkanie.

Projektowe buble

- Korzystam z prądu budowlanego, bo nie ma przyłączy - mówi Cezary Maj, sąsiedzi tak samo, jedni od drugich, bo jakoś trzeba sobie radzić. To są jakieś kpiny. Kiedy gmina sprzedawała działki, zapewniano nas, że wszystkie media będą. Potem zaczęli wszystko przerzucać na gazowników, zakład energetyczny. W efekcie jest, jak jest.

- Studzienki kanalizacyjne, sanitarne i wodociągowe projektant wrysowywał, gdzie mu pasowało. U sąsiadów zajmują nawet i jedną trzecią działki, są na podjazdach itd. - mówi pan Jarosław. - Przyłącze gazowe mam na przykład na środku działki, prawie na wprost wejścia do domu. Nigdy bym takiego projektanta nie zatrudnił. O drodze, to już nie chce mi się mówić. Woźna w szkole syna chciała do domu odesłać, bo miał ubłocone buty i spodnie.

Pieniądze wzięli

Mieszkańcy są oburzeni zupełnym brakiem koordynacji prac.

- Jak była robiona kanalizacja deszczowa, można było od razu podciągnąć energię, gaz - mówi pan Maj. - Nikt jednak nad tym nie panuje. Jestem z branży budowlanej i wiem doskonale, jak można takie prace wykonywać, organizować by było szybciej i oszczędniej.

- Gmina wzięła bardzo duże pieniądze za działki i nie wywiązuje się z tego, co obiecywał - mówi pani Anna. - Dlaczego Morelowa jest zrobiona, a nasza ulica nie, choć tamte działki kupowano jeszcze za grosze? Stawaliśmy do przetargu dlatego, że wraz z gruntem były zapewnienia, że o infrastrukturę nie musimy się martwić. Wszystko będzie - mówiono.

- Przed dwoma tygodniami TransNet nawiózł na drogę trochę ziemi, ale już nie ma po tym śladu, dziury jak były, tak są - dodaje pan Cezary. - Takie doraźne działania nic nie dają, szkoda pieniędzy.

Najpierw to, co pod ziemią

- Rozumiem oczekiwania mieszkańców, ale na razie na tej ulicy zabezpieczamy przejezdność, nie będziemy tu kłaść asfaltu i chodników, dopóki ulica nie zostanie całkowicie zbudowana, czyli do momentu postawienia ostatniego domu - wyjaśnia Jakub Pisański, wiceburmistrz Polic. - W tej chwili skupiamy się na tych miejscowościach, które nie mają sieci wodociągowej, np. w Trzeszczynie, czy Tanowie. W Pilchowie musimy wymieniać stare, jeszcze azbestowe rury. Musimy skanalizować osiedle Ogrodnik, tam mieszkańcy są w dużo gorszej sytuacji niż przy ul. Brzoskwiniowej. Myślimy o wszystkich, ale inwestycje, które mogą być finansowane z funduszy unijnych, traktujemy priorytetowo. Prace naziemne, asfalt, chodniki przy ul. Brzoskwiniowej muszą poczekać. Aż będziemy pewni, że już tam nie będzie wjeżdżał ciężki sprzęt budowlany, koparki itd.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński