Wczoraj w mieście wrzało. Przychodnia "Vita" ma się dziś wynieść z budynku przy ul. Prostej. Pacjenci dowiadywali się o tym przed wejściem do gabinetów. Byli oburzeni.
- Jak przeczytałam, że coś grozi naszej przychodni, to ciśnienie skoczyło mi do 180 na 110 - denerwowała się Halina Pławska. - Za moją panią doktor pójdę wszędzie. Ciekawe tylko dokąd. Po tylu latach.
Pan Kazimierz Ociesa przyjechał do lekarza z Zagórza.
- Chodzę do tego samego doktora od kilkudziesięciu lat - mówił. - Przyjeżdżam tu po każdą pomoc. Nie pójdę nigdzie indziej.
Według pacjentów, zamknięcie "Vity" pogorszy dostęp do specjalistów. Będą musieli jeździć kilkanaście kilometrów do Kamienia lub Międzyzdrojów.
- U żony burmistrza nie ma tylu lekarzy. Zresztą my ufamy naszym - mówią.
Jak się zdobywa monopol
Wanda Jasiewicz, żona burmistrza Wolina była do niedawna udziałowcem w zamykanej teraz "Vicie". W maju przeszła na emeryturę. 1 sierpnia otworzyła własną praktykę lekarską.
W rozkręcanie interesu zaangażował się jej mąż. 3 sierpnia nakazał "Vicie" oddanie budynku, w którym od ośmiu lat mieści się przychodnia. Nie przejął się tym, że umowa na użytkowanie kończy się dopiero za pięć lat. Powód: nie został powiadomiony o zmianach w spółce, czyli o odejściu żony.
Przychodnia w domu
Nasz komentarz
Mariusz Parkitny
Nie chciałem uwierzyć, że na taką arogancję władzy można się jeszcze natknąć. Pretekst zamknięcia przychodni jest śmieszny. Do tej pory, takie numery władza załatwiała w białych rękawiczkach. Szukano podstawionej osoby, rejestrowano na nią interes. Burmistrz Wolina nie zadał sobie nawet tyle trudu. Aby zarobić, nie zawahał się wykorzystać stanowiska.
"Vita" jest w centrum miasta, ma dziesięć tysięcy pacjentów. Oferuje rehabilitację, stomatologię, ginekologię, okulistykę, laryngologię, medycynę szkolną, usługi pielęgniarek środowiskowych i położnych, badania laboratoryjne.
Pani Jasiewicz nową przychodnię otworzyła na parterze swojego domu, na obrzeżach miasta. Pacjenci już się skarżą, że za daleko. Burmistrz przyznaje, że przychodnia żony jest dopiero w trakcie organizacji.
- Czynny jest jeden gabinet - powiedział Eugeniusz Jasiewicz dziennikarzowi "Głosu". - Czekamy na zgodę na przebudowę parteru na gabinety.
Oferta przychodni jest skromna. Pacjenci mogą liczyć na lekarza rodzinnego, nocną i wyjazdową opiekę lekarską oraz transport sanitarny.
Jednym z dwóch udziałowców "Vity" jest Marek Halicki. To mąż przewodniczącej rady miejskiej Wolina. Ewa Halicka głosowała za uchwałą o usunięciu burmistrza, gdy spóźnił się ze złożeniem oświadczenia majątkowego żony.
Sąd albo referendum
Zdaniem właścicieli przychodni decyzja Jasiewicza jest bezprawna. Nie mają zamiaru opuszczać budynku.
- Mamy kopię pisma do burmistrza o rezygnacji jego żony - mówi Marek Halicki. - Dziwi mnie jego postawa. 20 lat byliśmy sąsiadami i zawsze się rozumieliśmy. Nie sądziłem, że urząd burmistrza może tak zmienić człowieka.
Niektórzy pacjenci zamykanej przychodni mówią o odwołaniu burmistrza w referendum. "Vita" szykuje pozew do sądu. Być może "Głos" uprzedzi sąd. Po kolejnym telefonie dziennikarza, burmistrz zaczął się wycofywać.
- Nie mam zamiaru zamykać tamtej przychodni - stwierdził Eugeniusz Jasiewicz. - Reguluję kwestie techniczne.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?