Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zwierzęta z pseudohodowli ze Starego Czarnowa pod opieką lekarzy w całej Polsce. Wygłodzone psy żeby przeżyć zjadały padlinę

Celina Wojda
Celina Wojda
Stare Czarnowo: Akcja ratunkowa trwała trzy dni. Zwierzęta z gospodarstwa trafiły do domów tymczasowych
Stare Czarnowo: Akcja ratunkowa trwała trzy dni. Zwierzęta z gospodarstwa trafiły do domów tymczasowych
Akcja ratunkowa zwierząt z pseudohodli w Starym Czarnowie trwała 3 dni. W tym miejscu dochodziło do dramatycznych obrazów - wygłodniałe zwierzęta żeby przeżyć musiały zjadać padlinę. W efekcie interwencji 120 psów, 9 koni, 6 krów oraz kilkanaście kotów z gospodarstwa w Starym Czarnowie zostało objęte opieką lekarzy i trafiło do domów tymczasowych w całej Polsce.

Pseudohodowla w Starym Czarnowie. Akcja ratowania zwierząt

To jedna z najgłośniejszych akcji ratowania zwierząt w naszym województwie. Łącznie na terenie gospodarstwa znaleziono ponad sto psów różnych ras, konie, krowy, świnie i koty. Wszystkimi zwierzętami opiekowała się jedna kobieta. Znana w Starym Czarnowie wszystkim doskonale, pani doktor.

- Początkowo myślałem, że to starsza pani, która straciła kontrolę nad tym wszystkim, ale gdy zajrzałem do każdego pomieszczenia, gdy na strychu i w piwnicy wśród ciemności i w ponad metrowych odchodach znalazłem szczeniaki m.in. jamników, to zmieniłem zdanie. Dla nas ta pani prowadziła fabrykę zwierząt. Psy rozmnażały się między sobą, nie były sterylizowane, chociaż właścicielka twierdzi, że były. To co zobaczyliśmy na miejscu było straszne - relacjonuje nam Grzegorz Bielawski z Pogotowia dla Zwierząt.

Akcja ratunkowa trwała trzy dni. Zwierzęta z gospodarstwa trafiły do domów tymczasowych w Szczecinie, Goleniowie, Poznaniu, Łodzi, Gdańsku, Warszawie, Toruniu, Bydgoszczy, Krakowie.

- Władze gminy nie wyraziły zgody na to żeby przewieźć zwierzęta do schroniska. Musieliśmy radzić sobie sami. W ciągu kilku godzin musieliśmy zapewnić miejsce dla kilkudziesięciu zwierząt - dodaje Bielawski.

Pojawiają się głosy w obronie pani Lidii, która zdaniem sąsiadów chciała dobrze, a winę za całą sytuację ponoszą osoby, które przywoziły psy do pani doktor na czas wyjazdu i nie wracali już po nie. Nie brakuje też krytyki w stosunku do przeprowadzanej interwencji.

- Nie rozumiem osób, które bronią tej pani. Na to co zastaliśmy tam na miejscu uważam, że interwencja przebiegła naprawdę sprawnie, a mobilizacja ludzi, którzy zechcieli pomóc była naprawdę duża - komentuje Ewelina Pietrzak-Giec, z goleniowskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. - Tam nie było możliwości, żeby te zwierzęta pozostawić.

Pełną mobilizację widać także w sieci, gdzie trwa zbiórka na leczenie i transport zwierząt. W poniedziałek w południe, na koncie zbiórki było ponad 222 tys. zł. Koszt leczenia jednego zwierzęcia to około 150 zł.

Śledztwo w tej sprawie prowadzi prokuratura. Jak informuje prokurator Joanna Biranowska-Sochalska z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie trwa ustalanie stanu zdrowia zwierząt, a działania prokuratury w tej sprawie są bardzo intensywne. Właścicielka zwierząt nie usłyszała jeszcze żadnych zarzutów. Za znęcanie się nad zwierzętami grożą kara grzywny, ograniczenia wolności lub więzienia do dwóch lat.

Zobacz także:
Nielegalna hodowla zwierząt w Starym Czarnowie

Makabryczne miejsce w Starym Czarnowie: zwierzęta zjadały się wzajemnie! [ZDJĘCIA, WIDEO]

Zdjęcia z nielegalnej hodowli w Starym Czarnowie. Uwaga! Niektóre mogą być drastyczne

Makabryczne miejsce w Starym Czarnowie: zwierzęta zjadały si...

Nielegalna hodowla zwierząt w Starym Czarnowie / wypowiedź prokurator Joanna Biranowska- Sochalska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński